Nocowanie wśród dinozaurów

1568

Dla jednych będzie to powtórka tej przygody, dla innych zupełna nowość – w lubińskim Ogrodzie Zoologicznym już po raz drugi między figurami dinozaurów stanęły namioty. Zanocuje dziś w nich kilkadziesiąt osób. Ale będą nie tylko spać, bo czeka ich też wspólne ognisko czy podchody. – Nigdy by nam do głowy nie przyszło, że będziemy po nocy biegali po zoo – śmieje się Namysław Tatarynowicz, który przyjechał z synem Antkiem z Leszna. Dla nich to już drugie nocowanie w tym miejscu i mają nadzieję, że nie ostatnie.

W ubiegłym roku lubińskie zoo zorganizowało ZOObozowisko po raz pierwszy i okazało się, że to strzał w dziesiątkę. W tym roku chętnych, by wziąć udział w tym wydarzeniu było mnóstwo, niestety liczba miejsc ograniczona.

– Zainteresowanie było ogromne, prawie 400 osób próbowało się do nas dodzwonić. Niestety tylko dwudziestka szczęśliwców mogła zapisać się na nasze wydarzenie – mówi Agata Łabuzińska z Ogrodu Zoologicznego w Lubinie.

W sumie wśród figur dinozaurów mogło stanąć 20 namiotów. W każdym z nich może nocować maksymalnie po cztery osoby, w tym minimum jeden dorosły. Oznacza to, że w dzisiejszym wydarzeniu bierze udział około 80 osób.

To niezwykła przygoda przede wszystkim dla dzieci, ale i dorośli nie kryją, że wydarzenie bardzo im się podoba. Są i tacy, którzy postanowili zanocować w zoo po raz drugi.

– Znaleźli się szczęśliwcy, którym udało się dodzwonić i w ubiegłym, i w tym roku – przyznaje Agata Łabuzińska.

Wśród takich szczęśliwców był m.in. pan Namysław z synem Antkiem. Do Lubina przyjechali dziś aż z Leszna.

Namysław Tatarynowicz, który na ZOObozowisko przyjechał z synem Antkiem z Leszna

– Dodzwoniliśmy się jako przedostatni, więc rzutem na taśmę udało się dostać również w tym roku – uśmiecha się pan Namysław. – Byliśmy w ubiegłym roku, zobaczyliśmy informację na stronie internetowej na Facebooku zoo i postanowiliśmy spróbować. Spodobało nam się bardzo i wiedzieliśmy, że za rok będziemy znowu próbowali, bo to naprawdę supernocowanie i świetny pomysł – przyznaje, dodając, że tutaj nie można się nudzić, bo jest i ognisko, i zabawy terenowe. – Będziemy próbowali zapisać się i w przyszłym roku – zapewnia.

Przygodę z nocowaniem w lubińskim zoo postanowili też powtórzyć Kamil Kowalczyk i jego córki 11-letnia Blanka i 8-letnia Emilka z Pieszkowa.

Kamil Kowalczyk i jego córki 11-letnia Blanka i 8-letnia Emilka z Pieszkowa

– W ubiegłym roku nam się spodobało i bardzo chcieliśmy być i tym razem, więc gdy tylko wybiła godzina dzwonienia i zapisywania się, to mieliśmy nastawiony budzik i dzwoniliśmy na dwa telefony na zmianę – śmieje się pan Kamil. – Gdy później sprawdzaliśmy, zadzwoniliśmy z 47 razy. Na szczęście udało się – dodaje. – To fajna przygoda. Są podchody i fajna zabawa. Ogólnie to dla nas atrakcja, bo w sumie nie śpimy pod namiotami, a tutaj jest okazja do tego. A zoo odwiedzamy często, bo córki są jego fankami, więc wszystkie gry terenowe i spotkania w zoo, to zawsze jesteśmy – przyznaje.

Blance w ubiegły roku najbardziej spodobały się podczas ZOObozowiska podchody, jej młodsza siostra stwierdza, że podobało jej się wszystko. Dziewczynki uwielbiają zarówno figury dinozaurów, jak i zwierzęta, które mieszkają w zoo. Szczerze przyznają z zachwytem w oczach, że nie bały się nocowania w tym miejscu.

Dla wielu osób będzie to jednak pierwsze nocowanie w zoo wśród dinozaurów.

– Czekamy na wszystkie atrakcje – mówi pani Ewa z Lubina, która na tę przygodę zabrała dwójkę swoich dzieci: Nelę i Olafa. – Zobaczyłam ogłoszenie o tym wydarzeniu, a że my często jeździmy pod namiot, pomyślałam, że dlaczego nie zanocować w jednym z naszych ulubionych parków – dodaje, przyznając, że żeby się zapisać dzwoniła przez 15 minut z dwóch telefonów.

Pani Ewa zabrała na ZOObozowisko m.in. dwójkę dzieci

Wśród nocujących dziś w lubiński zoo są i tacy dla których jest to nie tylko pierwsze ZOObozowisko, ale i pierwsza wizyta tutaj.

– Jesteśmy pierwszy raz w lubińskim zoo i pierwszy raz w Lubinie – mówi pani Maria, która przyjechała do nas z mężem i córką z Wrocławia, gdzie mieszkają. – Dowiedzieliśmy się o tym na targach turystycznych we Wrocławiu. Co roku odwiedzamy te targi i zbieramy różne ciekawe informacje o wydarzeniach na Dolnym Śląsku. Między innymi dowiedzieliśmy się o tym ZOObozowisku i tylko czekaliśmy aż zaczną się zapisy. Ciężko było się dodzwonić, ale udało się. Chyba z 10 minut musiałam dzwonić – przyznaje, dodając, że to co dotychczas zobaczyli w naszym zoo, bardzo im się podoba, a po zakończeniu ZOObozowiska na pewno zwiedzą Ogród Zoologiczny dokładniej.

Pani Maria z córką

Tak jak w ubiegłym roku, oprócz nocowania pod namiotem, organizatorzy zaplanowali kilka dodatkowych atrakcji, w tym podchody czy wspólne ognisko, jak na prawdziwym biwaku. Poprzednio biwakowiczów obudziły rano osiołki, słychać było też orły i żurawie.

– Zobaczymy, co nas czeka w tym roku – mówi Agata Łabuzińska. – Bo tuż za rogiem czają się żubry, których poprzednio podczas ZOObozowiska jeszcze nie było – uśmiecha się, a ktoś rzuca pytanie: „Czy żubry chrapią?”. Dziś na pewno będzie okazja, by to sprawdzić…

Ci, którym nie udało się w tym roku, mogą spróbować zapisać się na nocowanie w zoo w przyszłym.

– Jestem pewna, że w przyszłym roku spotkamy się na trzeciej edycji – przyznaje Agata Łabuzińska.

Fot. Tomasz Folta


POWIĄZANE ARTYKUŁY