Oglądamy tę wojnę w telewizji i to już od wielu miesięcy. Zdążyła zblaknąć, wiele osób przestało się nią przejmować. Zapomnieliśmy, albo nie zdajemy sobie nawet sprawy, że to dramat dla wielu ukraińskich rodzin, ludzi takich jak my. Młode małżeństwo z kilkuletnią córeczką przebyło długą drogę, by wreszcie trafić do Lubina. Przygarnęła ich… amerykańska rodzina, która tutaj mieszka.
To normalna rodzina, taka jakich wiele i u nas – młode małżeństwo z 6-letnią córeczką. Mieli dom, pracę, przyjaciół, zwyczajne życie. Nagle to się skończyło. Musieli wszystko porzucić i uciekać z domu. Szybko okazało się jednak, że ucieczka przed wojną nie jest wcale łatwa. Do Doniecka, gdzie mieszkali, wrócić nie mogli. W Kijowie usłyszeli, że nikt ich tam nie chce i skoro wywołali tę wojnę (jako mieszkańcy Doniecka), niech sobie wracają do siebie. W Polsce w obozie przy granicy, w Białej Podlaskiej, też nie zostali zbyt ciepło przyjęci – poradzono im, żeby zamieszkali na przykład w Kijowie, w którym nie są prowadzone działania wojenne…
– Nie możemy wrócić, przynajmniej na razie, choćby ze względu na córeczkę – mówi młoda Ukrainka. – Wielu naszych znajomych też uciekło przed wojną. Jednak moi rodzice tam zostali. Rozmawiałam z nimi ostatnio, mówią że na ulicach wciąż słychać strzały – dodaje.
W obozie dla uchodźców w Białej Podlaskiej małżeństwo spędziło miesiąc. Potem dostali pieniądze, aby wynająć mieszkanie. Nikt jednak nie chciał im nic wynająć. – Każdy nam odmawiał, gdy słyszał, że jesteśmy z Ukrainy – dodaje Ukrainka.
Poprosili o pomoc Amerykanina, którego znali z Doniecka. Zapytali, czy nie zna kogoś w Polsce, kto mógłby im pomóc. Okazało się, że zna pewną rodzinę, tyle że z drugiego końca Polski… z Lubina.
Bruce i Linda Thomas bez wahania zaprosili ukraińską rodzinę do siebie. – Nasz wspólny znajomy mówił nam, że zanim wybuchła wojna na Ukrainie, ta rodzina wiele razy gościła u siebie Amerykanów, uczyła ich języka, więc niejako odwdzięczamy im się za to – mówi uśmiechając się Bruce. – Czytam dużo różnej prasy i amerykańską, i brytyjską, jednak to co opowiedziała mi ta rodzina, zszokowało mnie. Nigdy nie słyszałem czegoś takiego. Żadna gazeta nie pisze, nie mówi się w mediach, że jest taki problem z ucieczką z Doniecka, że nigdzie nie chcą tamtejszych mieszkańców, ani na Ukrainie, ani w Polsce – dodaje Amerykanin.
Trzyosobowa rodzina z Ukrainy mieszka w Lubinie od trzech tygodni. Szukają mieszkania dla siebie. Gdy z nimi rozmawialiśmy, właśnie umówili się na pierwsze oglądanie. – Tutaj jest inaczej. Gdy mówiłam, że jesteśmy z Ukrainy, usłyszałam, że to żaden problem – dodaje Ukrainka.
Rodzina z Doniecka czeka teraz na decyzję polskich władz. Ubiegają się o status uchodźcy lub o kartę pobytu. Rozpatrywanie takiego wniosku może trwać maksymalnie pół roku. Ta rodzina czeka już dwa miesiące, więc przed nimi jeszcze maksymalnie cztery miesiące niepewności.
Gdy pytamy, czy chcieliby wrócić do domu, odpowiadają, że oczywiście, ale nie gdy trwa tam wojna. I tylko ich córeczka ze smutkiem w oczach wciąż powtarza: – Mamo, tato, chcę wrócić do domu…
Ukraińska rodzina chciała opowiedzieć swoją historię, jednak prosiła, żeby nie ujawniać imion i nazwisk, wolała również nie być fotografowana. Boją się, ale wciąż mają nadzieję na powrót.