Zawsze wesoły i aktywny, otoczony gronem przyjaciół i rodziny. Pasjonat sportu, a zwłaszcza piłki nożnej i futbolu amerykańskiego. Artur Matijczak z Toszowic koło Rudnej, bo o nim mowa, jak nigdy wcześniej potrzebuje teraz wsparcia innych. 27-latek pod koniec października uległ poważnemu wypadkowi motocyklowemu. By móc wrócić do pełnej sprawności konieczna jest długa i kosztowna rehabilitacja, na którą nie stać ani jego, ani jego najbliższych. Stąd apel o pomoc.
Feralnego dnia, 29 października, Artur stracił równowagę podczas jazdy na motorze. Upadając, uderzył głową o asfalt. Na szczęście miał kask, który w pewnym stopniu ochronił go i uratował mu życie. Na pozór niegroźnie wyglądający wypadek pozostawił po sobie poważne konsekwencje. Mężczyzna doznał urazu głowy. Przez około dwa tygodnie pozostawał w śpiączce farmakologicznej, z której na szczęście już się wybudził. To dopiero początek jego drogi do sprawności.
– Widać już postępy. Zaczyna ruszać ręką, reaguje na nas emocjonalnie. Jeszcze nie mówi, bo ma tę rurkę do oddychania, ale wydaje się, że wszystko idzie w dobrym kierunku – mówi Iwona Matijczak, siostra Artura.
By 27-latek mógł cieszyć się życiem, tak jak dotychczas, potrzebna jest długotrwała i kosztowna rehabilitacja. Artur został już zakwalifikowany na turnus rehabilitacyjny w PCRF Votum w Krakowie.
– Brat jest jeszcze bardzo słaby. Przez długi czas był na antybiotykach i lekach przeciwbólowych. Teraz trzeba go bardziej rozruszać, dlatego wybraliśmy Kraków, żeby miał intensywną rehabilitację niż taką przyłóżkową w szpitalu. Widząc postęp w jego zachowaniu oraz jego reakcje na nasz widok wierzymy, że wróci do sprawności. Dusza sportowca i jego zapał do pracy na pewno przywrócą mu dawne życie – dodaje z nadzieją pani Iwona.
Zbiórka na rehabilitację Artura Matijczaka prowadzona jest za pośrednictwem portalu siepomaga.pl. Do zebrania jest kwota prawie 150 tys. zł.
– Prosimy Was o pomoc. Każda złotówka przybliża Artura do rehabilitacji. On nigdy nie odmawiał pomocy. Teraz sam jej potrzebuje. Wierzymy, że uda się zebrać wymaganą kwotę. Tak bardzo chcemy, aby wrócił do sprawności, a przede wszystkim do nas, do domu – apelują bliscy i rodzina Artura.
Fot. Archiwum rodziny Artura