Od sporej niespodzianki rozpoczął udział w turniej głównym wielkoszlemowego turnieju na kortach im. Rolanda Garrosa (z pulą nagród 17,520 mln euro) Łukasz Kubot. Pochodzący z Lubina tenisista wygrał z rozstawionym z numerem 11 Hiszpanem Nicolasem Almagro. Pomimo, że Łukasz przegrywał już 0:2 w setach zagrał znakomicie i wygrał 3:6, 2:6, 7:6 (7-3), 7:6 (7-5), 6:4.
We wtorek już na otwarcie meczu Kubot pozwolił się przełamać, a chwilę po tym rywal odskoczył na 2:0. Tenisista z Lubina zdołał wyrównać, ale w piątym gemie znowu stracił podanie na 2:3. W tym czasie Łukasz próbował różnych sposobów na rozmontowanie pewnej gry Almagro, jednak ten niemal nie popełniał błędów. Dobiegał prawie do wszystkich piłek i większość z nich odbijał topspinem z forhendu lub jednoręcznym bekhendem. Jeśli pojawiał się przy siatce, to najwyżej po dropszotach rywala. Właśnie skróty Kubota okresami okazywały się najlepszym sposobem na wytrącenie z rytmu rozpędzającego się z każdą minutą przeciwnika. Drugim sposobem, choć bardziej ryzykownym, były wypady do siatki, jednak tutaj często Hiszpan udanie mijał go albo odgrywał piłki wprost w nogi lub ciało. Regularność i pewność trafień Almagro sprawiała, że bez trudu wygrywał swoje gemy, a na dodatek pierwszego seta rozstrzygnął po 39 minutach, po raz trzeci przełamując serwis Polaka.
Również drugą partię Kubot rozpoczął od stanu 0:2, a gdy zdobył "breaka" w trzecim gemie, wydawało się, że znów doprowadzi do wyrównania. Jednak ponownie pozwolił się przełamać i kilka minut później zrobiło się już 1:4, a następnie 2:5. W ostatnim gemie lubinianin prowadził już 40:15, ale przegrał kolejne cztery wymiany i seta, po godzinie i 15 minutach gry. W nim wyraźnie stracił pewność gry, zawodziły go trochę dropszoty, a większość jego ataków była powstrzymywana zabójczymi minięciami.
Trzecia partia od początku była bardzo zacięta i wyrównana, a obaj tenisiści pewnie utrzymywali własne podania. Jedyną szansę w niej, w siódmym gemie, miał Kubot, ale jego uderzenie zatrzymało się na taśmie. Losy seta rozstrzygnęły się dopiero w tie-breaku. W nim Łukasz zdeklasował rywala i łatwo odskoczył na 6-1, po czym Almagro zaserwował dwa kolejne asy, ale przy trzecim setbolu był bezradny przy kończącym woleju tenisisty z Lubina.
Również w czwartej partii doszło do tie-breaka, choć wcześniej Kubot przegrywał już 2:4. W decydującej rozgrywce prowadził 5:3 i 6:4, zanim zakończył go wykorzystując piątego setbola (dwa zmarnował przy 5:4 i 40-15). Potem obaj skorzystali z przerwy na wizytę w szatni.
Po powrocie na kort lubinianin sprawiał wrażenie lekko zdekoncentrowanego i przegrał trzy pierwsze gemy, ale w pięciu kolejnych był zdecydowanie lepszy. Grał swobodnie, pewnie rozstrzygał wymiany z linii głównej, chodził do siatki i zdobywał punkty wolejem, jakby grał na trawie, a nie mączce. Po dwóch "breakach" Almagro zdołał utrzymać swój serwis na 4:5, ale w kolejnym gemie Kubot wykorzystał pierwszego meczbola przy własnym podaniu, po trzech godzinach i 50 minutach wyrównanej walki.
Łuykasz popełnił aż 58 niewymuszonych błędów, przy 23 po stronie rywala, w wygrywających uderzeniach był nieznacznie lepszy 75-69. Hiszpan świetnie serwował i miał aż 18 asów.
W drugiej rundzie rywalem Kubota będzie Argentyńczyk Carlos Berlocq. Bilans dotychczasowych pojedynków między tymi zawodnikami jest korzystny dla zawodnika z Lubina 2-1.
źródło: wp.pl