Niedzielny obiad dla tych, którzy stracili dach nad głową

1831

– Ta akcja nie tylko pokazała, że my jesteśmy potrzebni, ale zobaczyliśmy też, że w ludziach tkwi ogromna potrzeba pomagania – mówi Oktawia Doberstein z lubińskiego koła Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta. Pracownicy tej organizacji przekonali się o tym podczas niedzielnego obiadu, który przygotowali dla osób bezdomnych.

Był to kolejny posiłek, jaki zespół Towarzystwa przygotował dla osób dotkniętych kryzysem bezdomności. Wczoraj, od godz. 12 do 14, przy budynku, w który działają m.in. schronisko i ogrzewalnia, wydawany był ciepły posiłek dla tych, którzy nie mają swojego miejsca na ziemi.

– Przyszło mnóstwo ludzi, którzy chcieli nam w tym pomóc – opowiada organizatorka akcji Oktawia Doberstein. – Była pyszna grochówka, kanapki, ciasto. Jesteśmy bardzo wdzięczni osobom, które odpowiedziały na nasz apel o wsparcie – dodaje.

Bezdomność jest jednym z najtrudniejszych doświadczeń, któremu może stawić czoła człowiek – głównie dlatego, że wyjście z tego kryzysu dla wielu osób jest wręcz niemożliwe. Ci, którzy stracili dach nad głową, często się tego wstydzą.

– Część z nich przyszła do nas dopiero po godzinie 17, gdy zaczęło się już ściemniać. Wiedzieliśmy, że tak będzie, dlatego czekaliśmy na nich – przyznaje Oktawia Doberstein.

Niedzielny charytatywny obiad przyniósł jednak pracownikom ośrodka miłe zaskoczenie. Na teren schroniska zaczęli tez zaglądać lubinianie spacerujący w pobliskim parku, zaciekawieni tym, co się tu działo.

– Pytali o naszą działalność, prosili o nasz numer KRS, żeby mogli przekazać nam 1,5 procent podatku. Okazało się, że my jesteśmy potrzebni, ale i w ludziach tkwi ogromna potrzeba pomagania innym – podsumowuje działaczka Towarzystwa i zapowiada, że podobne wydarzenia przy Parkowej 1 będą organizowane jeszcze nieraz.

Fot. Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta w Lubinie


POWIĄZANE ARTYKUŁY