Granatniki, pociski artyleryjskie, a także drobną amunicję wydobyli saperzy z nasypu kolejowego w Chełmku Wołowskim, koło Ścinawy.
Wczoraj, 10 lipca, lubińscy policjanci otrzymali informację, że w remontowanym nasypie kolejowym w Chełmku Wołowskim znajduje się wagon z pociskami. Dziś na miejsce, aby zweryfikować tę historię, przyjechali saperzy z Głogowa.
– Praca saperów była bardzo trudna, bo w okolicy jest dużo różnorodnego złomu. W sumie wydobyto 29 granatników moździerzowych dużego kalibru, kilka pocisków artyleryjskich 20-milimetrowych oraz kilkanaście sztuk drobnej amunicji – informuje major Andrzej Sowa, rzecznik Śląskiego Okręgu Wojskowego. – Trudno powiedzieć, czy przejazd jest już w stu procentach bezpieczny. Natomiast miejsce, gdzie wydobywano te pociski, do odpowiedniej głębokości można uznać za bezpieczne.
Żołnierze zabezpieczyli teren, nie dopuszczając w pobliże nikogo. Jednak w czasie gdy pracowali, bez przeszkód przejeżdżały tamtędy pociągi osobowe.
Wśród mieszkańców Chełmka krąży historia o zakopanych w okolicy wagonach z amunicją. Podobno w czasie II wojny światowej pociągiem transportowana była tamtędy broń.
– Ludzie opowiadają, że gdzieś zakopany jest wagon z amunicją. W czasie wojny jeździły tędy pociągi i jeden wagon został u nas. Podobno potem został zasypany koło torów – opowiada historię powtarzaną wśród mieszkańców Chełmka Nina Pałac, która mieszka tu od 36 lat. – Tutaj można znaleźć bardzo dużo takich niewypałów. Raz nawet jednemu chłopakowi rękę urwało.
– Sam kiedyś pługiem wyorałem taki pocisk, ale zaraz zakopałem go z powrotem, bo co miałem z nim zrobić? – dodaje Jan Pałac.
Mieszkańcy Chełmka powtarzają, że gdyby saperzy pokopali głębiej, zapewne znaleźliby ten wagon z amunicją.
MRT