– To absolutnie niedopuszczalne! Nie możemy na coś takiego pozwalać – tak komentuje Jakub Eichstaedt, wiceprezes lubińskiego aeroklubu zachowanie pilota, którego lot na bardzo małej wysokości w centrum miasta zarejestrowany został przez jednego z mieszkańców. Sytuacja została już zgłoszona do służb.
W sobotnie popołudnie, około godziny 13.50, samolot typu Beechcraft A36 Bonanza z dużą prędkością latał tuż nad blokami Przylesia. Nakręcił to jeden z internautów, który opublikował filmik na swoim społecznościowym profilu. Wcześniej doszło do awarii innego samolotu, który spadł na ziemię koło lotniska. Lubinianie zaczęli łączyć oba fakty, ale członkowie Aeroklubu Zagłębia Miedziowego z miejsca zaczęli odżegnywać się od pilota-akrobaty, podkreślając, że chodzi o zupełnie inny samolot.
Numery rejestracyjne beechcrafta są lubińskim aeroklubowiczom bardzo dobrze znane.
– Nie wiemy, kto w tym czasie siedział za sterami samolotu, ale sama maszyna należy do człowieka, który wiele lat temu został usunięty z naszego aeroklubu za wykonywanie samolotem czynności niezgodnych z przepisami i rażące zaniedbywanie zasad bezpieczeństwa – mówi wiceprezes AZM Jakub Eichstaedt.
Aeroklub zgłosił już sprawę do Urzędu Lotnictwa Cywilnego. W ocenie władz AZM pilot zszedł na pułap poniżej 100 metrów. Samolot nie startował z klubowego lotniska, a pilot nie reagował na wywołania ze strony powiadomionej o zdarzeniu Służby Informacji Powietrznej.
– Mamy obowiązek reagować na takie sytuacje. Nie możemy na coś takiego pozwalać – podkreśla Eichstaedt.
Łamanie zasad bezpieczeństwa może kosztować pilota utratę licencji – taką decyzję podejmuje prezes ULC. Z kolei kodeks karny za sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu powietrznym przewiduje karę od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia.