Zaledwie kilkunastu godzin potrzebował eurodeputowany Piotr Borys, by zmienić poglądy i barwy polityczne. Jeszcze wczoraj wieczorem lubinianin ubolewał, że Platforma Obywatelska usunęła go z listy wyborczej, a dziś okazuje się, że stara się o miejsce na liście Polskiego Stronnictwa Ludowego.
To na razie informacja nieoficjalna. Działacze PSL zapewniają jednak, że rozmowy trwają już od wczoraj. Kiedy okazało się, że Piotr Borys nie ma już szans w Platformie. – Teraz próbuje się wkręcić do ludowców. Chciałby być jedynką w okręgu dolnośląsko-opolskim – zdradzają członkowie PSL.
Problem w tym, że do pierwszej pozycji na liście do europarlamentu przymierza się też Stanisław Rakoczy, szef opolskiego PSL. Lubińscy działacze mówią, że nie chcą nawet słyszeć, by to Borys miał ciągnąć ich listę. Ostateczną decyzję o jej kształcie ma podjąć szef partii Janusz Piechociński.
Próbowaliśmy się skontaktować z Piotrem Borysem. Jego telefon milczy.