Nie wystarczy zwolnić przed fotoradarem

9930

Po pięciu latach od uruchomienia odcinkowego pomiaru prędkości Lubin wciąż znajduje się w czołówce miejsc, gdzie kierowcy najczęściej otrzymują mandat. Statystyki wskazują, że powodem może być brak wiedzy, jak naprawdę działa ten system kontroli.

Z danych Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym (CANARD) wynika, że na obwodnicy Lubina prowadzącej w stronę Polkowic w dalszym ciągu kierowcy nagminnie ignorują znaki ostrzegające o fotoradarach.

Tylko w pierwszym półroczu tego roku odcinkowy pomiar prędkości (OPP) w naszym mieście wykazał aż 22 672 naruszeń. W statystykach CANARD za Lubinem uplasował się około pięciokilometrowy odcinek drogi krajowej nr 50, między miejscowościami Regut i Człekówka w powiecie otwockim (Mazowsze) – tu fotoradar zadziałał w 19 184 przypadkach.

Najbardziej zdyscyplinowani są kierowcy przejeżdżający 2,88-kilometrowy odcinek w Łuszczowie Pierwszym, w powiecie lubelskim, gdzie przez pół roku odnotowano zaledwie 84 przekroczenia prędkości.

W tym roku Lubin stracił jednak miejsce nr 1 w tym zestawieniu. Stało się tak tylko dlatego, że Generalny Inspektorat Transportu Drogowego po raz pierwszy uruchomił odcinkowy pomiar prędkości na jednej z autostrad. Fotoradary objęły w sumie około 40 kilometrów trasy A1 między Tuszynem i Mykanowem, w miejscu, gdzie wciąż trwa budowa drogi. Przestrzeganie limitu prędkości na takim odcinku okazało się za trudne dla 245 081 kierowców.

W sumie, w pierwszym półroczu, wszystkie urządzenia odcinkowego pomiaru prędkości w Polsce zarejestrowały 393,6 tys. naruszeń.

Monika Niżniak, rzeczniczka prasowa GIDT, mówi, że wśród osób karanych mandatem za zbyt szybką jazdę na trasach objętych OPP, nie widać recydywistów. – Sądzimy, że tak duża liczba naruszeń w Lubinie, gdzie odcinkowy pomiar prędkości funkcjonuje już długo, może wynikać z niewiedzy kierowców, jak ten system naprawdę działa – komentuje.

Taki znak informuje o odcinkowym pomiarze prędkości (fot. archiwum)

Odcinkowy pomiar prędkości – jak sama nazwa wskazuje – polega na zmierzeniu prędkości auta na całym odcinku drogi. System sprawdza, jak szybko samochód pokonał tę część drogi – jeśli wyliczona w ten sposób średnia prędkość jest wyższa od dozwolonej, rozpoczyna procedurę ukarania kierowcy. Dlatego nie wystarczy zwolnić przed samymi fotoradarami. W Lubinie oznacza to konieczność przepisowej jazdy przez dwa kilometry.

Lubinianie powinni też uważać wjeżdżając do Polkowic i podróżując dawną „trójką” do Legnicy. Na skrzyżowaniu alei Piłsudskiego z ul. Kopalnianą w Polkowicach działa system monitorujący wjazd na czerwonym świetle. To jedyne takie urządzenie CANARD na Dolnym Śląsku i od stycznia do czerwca zarejestrowało ono pół tysiąca przypadków złamania przepisów. Z kolei w Kochlicach na miłośników szybkiej jazdy czeka fotoradar, który w tym okresie wykonał 400 zdjęć.

Mapa wszystkich urządzeń CANARD znajduje się TUTAJ.


POWIĄZANE ARTYKUŁY