O tym, że planują zburzyć ich domy dowiedzieli się z gazety. Artykuł, który w tym tygodniu ukazał się w jednej z lokalnych gazet wywołał burzę wśród mieszkańców podlubińskich wiosek. Okazało się, że w miejsce ich domów KGHM chce zbudować wielką odkrywkową kopalnię węgla brunatnego.
Temat kopalni odkrywkowej mającej powstać pomiędzy Lubinem a Legnicą pojawia sie co jakis czas już od kilkudziesięciu lat. Wiedzą o tym ci, którzy kilkanaście lat temu ubiegali się o pozwolenia na budowę domu w tych okolicach. Sprawa jednak ucichła, a wsie zaczęły się rozbudowywać. Nowe osiedla w Miłosnej, Karczowiskach czy Osieku to tylko nieliczne przykłady rozwoju tych terenów.
Okazało się, że coraz mniejsze pokłady rudy miedzi skłaniają KGHM do ponownego zainteresowania się projektem, opracowanym przez naukowców już dziesięć lat temu. Od Kawic na południu, Osieka na północy, Prochowic na wschodzie po Zimną Wodę i Wiercień na zachodzie miałaby powstać wielka kopalnia, zajmująca 3,3 tysiąca hektarów. 2,5 tysiąca mieszkańców z kilkunastu miejscowości zostałoby wysiedlonych. Taka sytuacja jest nie do przyjęcia dla mieszkańców tych wsi.
– Jak można tak przedmiotowo traktować ludzi. Dla pieniędzy chcą nas pozbawić naszych domów – oburza się Kaziemierz Dyrba, mieszkaniec Miłoradzic.
Poruszeni są zarówno młodzi, którzy niedawno wybudowali na tych terenach domy, jak i starsi, dla których najcenniejsza jest ziemia, uprawiana w ich rodzinach z pokolenia na pokolenie.
– Mieszkamy tu już kilkadziesiąt lat i nie damy się wysiedlić. Ziemię odziedziczyliśmy po rodzicach, nie pozwolimy, żeby nam tu budowali jakieś kopalnie. Starych drzew się nie przesadza – krzyczą mieszkańcy Miłoradzic.
Problemem dla starszych ludzi może się okazać właśnie nowe miejsce. Dotychczas ich życie opierało się na pracy na roli, porządkach wokół obejścia.
– To stanowiło sens życia mojej mamy. Tak ją wychowali rodzice, że praca jest w życiu najważniejsza. I co, teraz miałaby zamieszkać gdzieś w bloku, w ciasnym miejskim mieszkanku? Starsi ludzie potrzebują przestrzeni, podwórza, po którym mogliby spacerować. Nie wyobrażam sobie, jak mama miałaby zaaklimatyzować się na nowym terenie – wyznaje młody mieszkaniec Raszówki.
Zaniepokojeni są też nowi mieszkańcy tych wsi. Przez wiele lat mieszkali w miejskich blokach, postanowili zmienić swój tryb życia i wybudować domy na wsi, a teraz prawdopodobnie musieliby powrócić do miasta.
– Zaciągnęłam bardzo duży kredyt. Budowa tego domu była spełnieniem moich marzeń, a teraz wszystko może zostać zniszczone. Co z tego, że będą wypłacać nam odszkodowania. Chcą zmienić nasze życie, a utrata domu to dla wielu ludzi tragedia – narzeka Katarzyna z Miłosnej.
Wielu młodych ludzi, którzy chcą zbudować na tych terenach dom, stanęło teraz przed życiowym dylematem. Zastanawiają się, czy jest sens wkładać tyle trudu w budowę domu, który za kilka czy kilkanaście lat może zostać zburzony. Rzecznik KGHM, Radosław Poraj-Różecki uspokaja, mówiąć, że nie ma powodów do obaw.
– Jeżeli KGHM będzie zainteresowane wydobyciem węgla brunatnego w tym rejonie, to dopiero kiedy zostanie opracowana technologia wydobycia bez uszczerbku na środowisku. Na razie jednak takich planów nie ma, a naszym priorytetowym celem jest produkcja i wydobycie miedzi – mówi rzecznik.
W sprawie nowych technologii wydobycia węgla brunatnego odbyła się już nawet konferencja zorganizowana przez KGHM Cuprum. Może się nawet okazać, że nowe technologie nie będą kolidować z życiem mieszkańców. Na razie plany wydobycia są jednak dalekosiężne i termin ich realizacji nie jest jeszcze znany.
MS