Nagi mężczyzna przeszedł dziś rano ulicami Lubina. Mieszkaniec, który jest chory, został w szybko przewieziony przez policjantów do szpitala. Lubinian oburzyła jednak nie jego nagość, lecz niewłaściwe zachowanie niektórych przechodniów.
Mężczyzna został zauważony dziś przed godziną 8 rano w okolicy Zespołu Szkół nr 1 przy ulicy Kościuszki. Przeszedł ulicami Armii Krajowej i Kazimierza Wielkiego. Funkcjonariusze zatrzymali go w pobliżu Zespołu Szkół Integracyjnych w Lubinie i zawieźli do szpitala.
Widok nagiego mężczyzny przykuł uwagę większości przechodniów. Część osób zareagowała właściwie i powiadomiła policję. Inni udawali, że widok ten nie robi na nich wrażenia. Dla niektórych była to poranna ciekawostka.
– Widziałam tego pana na ulicy Armii Krajowej, gdy odprowadzałam dziecko do szkoły – mówi pani Karolina, 28-letnia lubinianka, która zadzwoniła do naszej redakcji. – I widziałam dwie osoby w wieku około czterdziestu lat, które robiły zdjęcia. Wymagamy od młodzieży, żeby była odpowiedzialna i okazywała szacunek, a tymczasem dorośli stroją sobie w takich przypadkach żarty. Ten pan na pewno był chory, więc wypadałoby okazać więcej wrażliwości.
Idąc za tym panem próbowaliśmy nawiązać z nim kontakt, jednak nie reagował. Zapytaliśmy specjalistę – lekarza psychiatrii, co należy zrobić, widząc osobę w takim stanie. Dowiedzieliśmy się, że trzeba jak najszybciej powiadomić policję. Jeśli człowiek ten nie ma w ręku jakiegoś przedmiotu czy narzędzia, można spróbować nawiązać z nim kontakt słowny, jednak należy zachować dużą ostrożność. Najlepiej nie próbować wyręczać lekarzy, tylko zadzwonić na policję i podać jak najdokładniejsze wskazówki, gdzie znajduje się potrzebująca pomocy osoba. Tak samo należy reagować widząc, że ktoś leży na ziemi lub skulony na ławce. Nie wolno się wstydzić i udawać, że nic się nie dzieje.
– Tym, co stanowi największy problem, jest tak zwane rozproszenie odpowiedzialności – mówi Piotr Znamirowski, lekarz psychiatrii. – W fachowej literaturze podawane są przypadki morderstw dokonywanych w obecności świadków, z których nikt nie zareagował. Ludzie nie podejmują żadnego działania, bo liczą na to, że ktoś inny ich w tym wyręczy i przejmie na siebie odpowiedzialność. Nasza wrażliwość uległa stępieniu i to jest poważny problem.
Chory lubinianin został przewieziony do Regionalnego Centrum Zdrowia.