Może problem leży w psychice?

11

10. kolejka I ligi siatkarskiej dla MKS Mundo nie przyniosła większych rewelacji. Na nic słowa – Na własnym parkiecie musimy wygrywać. Drugie z rzędu spotkanie w lubińskiej czternastce okazało się totalną klapą. Wcześniej miejscowy zespół poległ w pojedynku z Jaworznem 0:3. Tym razem po tie-break’u, podopieczni Pawła Szabelskiego ponownie oddali zwycięstwo rywalom.

 

Siedlce, Gorzów Wlkp., Kraków i Lubin. Te zespoły w I lidze mają ciągle pod górkę. Siedlce i Gorzów trzymają jeszcze jako tako fason. Zajmują kolejno 9 i 10 miejsce z dorobkiem 10 punktów. Na 11 miejscu jest Kraków, a tabelę zamyka ekipa z Lubina. Po odwołaniu dotychczasowego szkoleniowca, Dominika Fristera i zastąpieniu go Pawłem Szabelskim, klub nie wzbił się zbyt wysoko. Choć jak mówią zawodnicy dwa dni treningu pod wodzą nowego szkoleniowca postawiły ich na nogi. Niestety na bardzo krótko…

Mecz 10. kolejki, to pojedynek z Wandą Kraków. Pierwszy set dobrze zaczęli goście. Po krótkiej chwili prowadzili 1:4. Wynik gonili Dykas, Kordysz i Żuk. Bardzo skutecznie, bo doprowadzili do remisu 8:8. Automatyczna blokada nastąpiła po zdobyciu 22 punktu dla Mundo przez Kordysza. Kiedy wydawało się, że przy stanie 22:23 dla przyjezdnych, jest jeszcze szansa na zwycięski set, marzenie rozwiali krakowianie wygrywając 22:25.

Drugą partię zaczęli lubinianie. Prowadzenie 1:0 dał miejscowym Robert Szczerbaniuk. Walka była zacięta, ale to miejscowi grali w tym secie rozważniej. Ostatni punkt zdobył Michał Żuk i Lubin wygrał 25:22.

Trzeci set wygrali przyjezdni, 24:26. Rozgrywka była bardzo wyrównana i kilka niepotrzebnych błędów zadecydowało o tryumfie Krakowa.

Czwartą partię rozbili Szymon Piórkowski, Maciej Kordysz i Robert Szczerbaniuk. Choć lubinianie początkowo przegrywali 1:4, to potrafili się zmotywować i odrobić straty. Skuteczne bloki i pewne ataki, dały gospodarzom zwycięstwo 25:21.

 

Było 2:2, a więc tie-break. Zaczęło się nawet sympatycznie. 2:0 dał Lubinowi Kordysz. Po chwili jednak było już 2:2. Cios za cios. 9:9, 10:10, 11:11. I to na tyle wyrównanej gry. Później powietrze zeszło z miedziowych i rywale schodzili parkietu jako zwycięzcy. Kraków rozstrzygnął tie-break na swoją korzyść, 13:15. – Ciężko mi powiedzieć co się stało. Na treningach wyglądało to bardzo składnie. Przez te dwa dni dostaliśmy nowej motywacji. Nie wiem, może mamy jakaś blokadę, że musimy mieć miejsce w pierwszej ósemce i to może nas przerasta – powiedział po spotkaniu Damian Dykas, MKS Cuprum Mundo Lubin.
 


POWIĄZANE ARTYKUŁY