Kamery nagrały jak demolują autobusy

7954

Do autobusu wsiada mężczyzna z bukietem tulipanów. Dżentelmen. Tylko że dżentelmen jest tak pijany, że nie może ustać na nogach. Przewraca się i wybija szybę wewnątrz pojazdu. Inny przykład – ojciec z dzieckiem w wózku, myśląc, że nikt go nie widzi, wykręca z autobusu ładowarkę USB. Takich przykładów można by mnożyć. Wszystko dzieje się na naszych oczach. Wszystko rejestrują kamery. – Musimy zacząć mówić o tym głośno, głośno to piętnować, ale też apelować do współpasażerów, by zaczęli reagować. Te autobusy są dla mieszkańców, wspólnie musimy zadbać, by służyły nam jak najdłużej – podkreśla Kazimierz Ziółkowski, prezes PKS Lubin.

Film przygotowany przez TV Regionalna.pl na podstawie nagrań z kamer, udostępnionych nam przez PKS Lubin

Autobusy w Lubinie są darmowe, czyste, a do tego ekologiczne. I to się chwali.

– Otrzymujemy od pasażerów bardzo dużo pozytywnych opinii na temat naszego taboru: że autobusy dobrze się prezentują, że są wygodne, że ciszej jeżdżą, że są ekologiczne. Niestety, coraz częściej zdarzają się incydenty dewastacji tych autobusów – przyznaje Krzysztof Ziółkowski, dyrektor do spraw eksploatacji w PKS Lubin, które obsługuje powiatowe Lubińskie Przewozy Pasażerskie.

Ostatnia taka sytuacja dotyczy poprzedniego weekendu. Jeden z nowych, ekologicznych autobusów przejeżdżał akurat przez Ustronie, kiedy nagle ktoś strzelił do niego z wiatrówki. Cała przednia szyba natychmiast zamieniła się w pajęczynę. Na szczęście nikomu nic się nie stało, ale konieczne było podstawienie nowego pojazdu, taka sytuacja to też niepotrzebne nerwy i stres dla kierowcy i dla pasażerów.

– Autobus na jakiś czas mamy wyłączony z kursowania, nasi mechanicy muszą wymontować zniszczoną szybę, dokładnie oczyścić to miejsce, trzeba kupić nową. Sam koszt szyby to 5 tys. zł, dodatkowa i niepotrzebna praca – wylicza prezes Ziółkowski.

Dżentelmen z kwiatami był tak pijany, że głową wybił szybę w autobusie

Kamery zamontowane wewnątrz autobusu niedawno zarejestrowały też inną sytuację – młody mężczyzna jedzie autobusem. Cały czas stoi tuż przy drzwiach wyjściowych, kiedy wysiada, ciągnie za drzwi tak mocno, że wybija w nich szybę. Ta rozsypuje się w drobny mak. I znów ten sam scenariusz – autobus wyłączony z użytkowania, koszty, których zdecydowanie można było uniknąć.

– I cała biurokracja, wymiana pism z policją, później z sądem i prokuraturą. Wspomniana ładowarka USB, którą wykręcił pasażer. Wartość szkody to 461 zł. Dzielnicowy po monitoringu namierzył tego mężczyznę. Obecnie trwa postępowanie. Ale to czasem niewiele daje – np. policja umorzyła sprawę mężczyzny z kwiatami, który przewrócił się i wybił szybę, tłumacząc, że nie zrobił tego celowo, bo był pijany. Odwołaliśmy się od tej decyzji, czekamy na rozprawę sądową – tłumaczy prezes Ziółkowski.

Często niewiele daje też wyrok sądu. – Mamy trzy takie wyroki sądu, że ktoś musi zapłacić za wyrządzoną szkodę. Na 3,6 tys. zł, 5 tys. zł i 2 tys. zł. W każdym z przypadków ktoś wpłaci nam część i myśli, że po sprawie. I potem takie wysyłanie pisemek: sąd pyta czy zapłacił, odpowiadamy, że nie, potem okazuje się, że jest niewypłacalny, że nawet komornik niewiele pomoże – ubolewa szef PKS Lubin.

Władze spółki liczą, że jeśli reagować zaczną współpasażerowie, to takich zniszczeń będzie mniej.

– Takie naprawy to na pewno koszta niepotrzebne, których można uniknąć. Niepotrzebnie zajmują też czas naszych pracowników, którzy muszą spędzać czas w warsztatach i naprawiać autobusy. Stąd nasz apel do mieszkańców: te autobusy kupiliśmy dla państwa, więc prosimy o szanowanie ich – apeluje Krzysztof Ziółkowski.


POWIĄZANE ARTYKUŁY