Mikołaje na motocyklach znowu przejechali przez Lubin

5374

Ich przejazd ulicami Lubina jak zwykle sprawił wiele radości nie tylko najmłodszym, ale i dorosłym mieszkańcom. Już po raz kolejny w naszym mieście pojawili się Moto-Mikołaje na swoich warczących maszynach. – W tym roku jest nas więcej niż w ubiegłym, ale i pogoda dopisała. Przyłączyły się też inne pojazdy – mówi Krzysztof Lubczyk z lubińskiego stowarzyszenia motocyklowego Copper Riders, organizatora przejazdu.

Warkot silników słychać było już z daleka. Ponad 140 motocykli oraz kilka innych pojazdów, między innymi maluch czy stary volkswagen bus, przejechało właściwie przez cały Lubin, by na końcu zaparkować pod ratuszem. Każdy motocyklista zadbał o odpowiedni strój: czerwona czapka i kubrak, a do tego biała broda to była podstawa. Większość dodatkowo nieco przemieniła na ten jeden dzień też swoje maszyny. Pojawiły się więc choinki, renifery, prezenty, a nawet świąteczne światełka. Każdy wyposażył się również w słodycze, którymi częstowano później dzieci na rynku.

– Dobrze się jechało. Trasa była dłuższa niż w ubiegłym roku – przyznają Rafał i Sara, którzy tak jak w ubiegłym roku postawili nie na motocykl, a na żółtego malucha. Oczywiście autko zostało odpowiednio do okazji przystrojone – poprzednio była to ogromna czerwona kokarda, zaś tym razem wielki prezent na dachu.

Rafał, Sara, 8-letnia Maja oraz pies Leon. Z tyłu ich żółty maluch

– Maluchem wygodniej. Można też zabrać więcej osób – uśmiecha się Rafał, który wcześniej kilka razy brał udział w przejeździe Moto-Mikołajów jadąc motocyklem. W tym roku jemu i Sarze towarzyszyła jeszcze 8-letnia Maja oraz pies Leon w stroju Mikołaja.

Z roku na rok Moto-Mikołajów jest więcej, ale pozytywne emocje z nimi związane nie maleją. Na trasie przejazdu oraz pod samym ratuszem stały grupy lubinian, filmując wszystko. Dzieci miały też wiele frajdy z tego, że mogły usiąść choć na chwilę na tych wielkich maszynach – choć i sporo dorosłych skorzystało z tej okazji.

Do dwukołowca Wiesława Dąbrowskiego z Chróstnika ustawiła się spora kolejka. Ozdobił on większość swojej maszyny, dbając o szczegóły. Z przodu pojawiły się obrazki ze szronu, do tego pluszowe Mikołaje, była też rózga, stroik oraz miś. – Jestem też przygotowany na wszelkie pytania dzieci – śmieje się, zdradzając nam, co mówi, gdy pytają go dlaczego Mikołaj nie przyjechał saniami: – Mówię, że zmienił się klimat i nie ma śniegu, musiałem więc zastąpić sanie maszyną na kołach, bo zniszczyłbym płozy – wyjaśnia.

Pan Wiesław wziął udział w przejeździe Moto-Mikołajów już po raz drugi

Pan Wiesław w przejeździe Moto-Mikołajów bierze udział już po raz drugi. Tak mu się spodobała rola Mikołaja, że swoją maszyną i w stroju Świętego pojawił się również ostatnio w przedszkolu w swojej miejscowości, a wczoraj u swojej wnuczki.

Przejazd Moto-Mikołajów organizowany jest w Lubinie już od kilku lat, zawsze w okolicach mikołajek. Wcześniej było to nieformalne, spontaniczne wydarzenie. Dziś jest już organizowane oficjalnie przy okazji Jarmarku Bożonarodzeniowego. Dla motocyklistów z Lubina i okolic to ostatni wyjazd w sezonie, gdy mogą się wszyscy spotkać. To wyjątkowa akcja, bo przynosi trochę radości, a przy okazji można komuś pomóc. W tym roku Moto-Mikołaje zorganizowali zbiórkę dla lubińskiego hospicjum.

– Zbiórka trwa do 15 grudnia. Każdy, kto chciałby jeszcze coś ofiarować, może przynieść podarunki do szkoły w Rudnej i sklepu Motoklan znajdującego się na ul. Ścinawskiej. Listę potrzebnych rzeczy można znaleźć w internecie na naszym FB – dodaje Krzysztof Lubczyk.


POWIĄZANE ARTYKUŁY