Miedziowi wywalczyli punkt w Hali RCS

449

Pokaz wspaniałej wyrównanej gry dali w Hali RCS siatkarze Cuprum Lubin i Aluron Virtu Zawiercia. Trzygodzinne spotkanie w piątym secie na swoją korzyść rozstrzygnęli podopieczni Marka Lebedewa, ale jak przyznał środkowy Marcin Kania, „Miedziowi” postawili im wysoko poprzeczkę.

Bartłomiej Lipiński w ataku (Fot. Paweł Andrachiewicz)

Mecz na inaugurację PlusLigi zastał Cuprum Lubin we własnej hali. – Nie możemy się wprost doczekać – podkreślali kibice „Miedziowych”. Nadzieje były spore zwłaszcza, że okres przygotowawczy zespół Marcelo Fronckowiaka przepracował naprawdę solidnie.

Na meczu kluby kibica obu zespołów sprawiły tradycyjnie swoim zespołom gorący doping, który trwał nieprzerwalnie przez trzy godziny gry. W takim klimacie, zmotywowani do walki siatkarze już w pierwszym secie pokazali, że będzie to mecz na przewagi.

Gospodarze wyszli szóstką: Jędrzej Gruszczyński (Libero), Dvoranen Robinson (przyjmujący), Bartłomiej Lipiński (przyjmujący), Miguel Tavares (rozgrywający), Jakub Ziobrowski (atakujący) i Przemysław Smoliński (środkowy).

Znakomicie spisywał się Bartłomiej Lipiński. Przyjmujący Cuprum Lubin zdobywał punkt za punkt ze środkowej strefy. Skutecznymi flotami gospodarze nie raz zaskakiwali przyjezdnych. Dobry akcent dał rozgrywający Miguel Tavares. Pierwszego seta Cuprum wygrało 25:20.

Druga i trzecia część spotkania, pomimo dość wyrównanej batalii lepiej ułożyła się dla ekipy Marka Lebedewa. Nie ma co ukrywać, że część punktów Zawiercie zdobywało po prostu po błędach własnych gospodarzy, ale nie można ująć nic Mateuszowi Malinowskiemu czy Marcinowi Walińskiemu, którzy napsuli nerwów gospodarzom z 2 czy 4 strefy. Czwarta część spotkania to znakomite wejście Kamila Maruszczyka. – Obserwowałem go zeszły sezon, kiedy grał we Wrocławiu i choć była to pierwsza liga to prezentował znakomity poziom. Wierzyłem więc, że zaskoczy – podkreśla Marcelo Fronckowiak, szkoleniowiec Cuprum Lubin. Tak też się faktycznie stało. Przyjmujący „Miedziowych” potrafił mocno zagrać i błyskawicznie zdobyć punkt. Gospodarze tego seta wygrali 25:22.

W tie-breaku pierwszy punkt dla Cuprum zdobył wspomniany Maruszczyk, ale ta część meczu należała do gości, którzy wygrali 13:15 i cały mecz 2:3. Choć „Miedziowi” musieli uznać wyższość rywali to jednak wywalczyli cenny punkt i udowodnili, że w tym sezonie będą mocnym zespołem.

– Walka była to fakt i z tego na pewno należy się cieszyć. Przegraliśmy ten mecz w dużej mierze przez własne błędy. Osobiście nie mogę przeboleć swoich błędów, choć nie jest to dobry moment, aby to oceniać. Mam nadzieję, że będzie tylko lepiej. Staramy się zbudować drużynę, która będzie walczyć o każdą piłkę – puentuje Mateusz Sacharewicz, kapitan Cuprum Lubin.

30 października Cuprum Lubin zmierzy się na wyjeździe z Jastrzębskim Węglem. Mecz odbędzie się o godzinie 18.00.

1.kolejka PlusLigi
Cuprum Lubin – Aluron Virtu CMC Zawiercie 2:3 (25:20, 23:25, 20:25, 25:22, 13:15)

Cuprum Lubin: Lipiński, Maruszczyk, Zawalski, Gorzkiewicz, Ziobrowski, Dvoranen, Biegun, Smoliński, Rodrigues, Sacharewicz, Domagała, Morozau, libero: Gruszczyński, Makoś

Aluron Virtu CMC Zawiercie: Waliński, Dosanjh, Swodczyk, Malinowski, Ferreira, Gawryszewski, Kania, Bociek, Verhees, Penchev, Ferens, Masny, Czarnowski, libero: Andrzejewski, Koga

Fot. Paweł Andrachiewicz


POWIĄZANE ARTYKUŁY