Odnowione budynki w Lubinie, chyba jak w każdym mieście Polski, niezbyt długo cieszą oko pięknym wyglądem. Po kilku miesiącach od renowacji, na nowych elewacjach pojawiają się napisy i rysunki. Wandale zazwyczaj pozostają bezkarni. Ani straż miejska, ani policja nie są w stanie ich schwytać.
Z tym problemem od wielu lat starają się uporać zarządcy, którym nie zawsze udaje się przyłapać sprawcę na gorącym uczynku, co jest spowodowane m.in. brakiem kamer na niektórych osiedlach. Lubińscy strażnicy mają jednak na swoim koncie kilka przypadków schwytania wandali. – Sprawcy otrzymują mandat do 500 zł, a w przypadku większych strat odpowiadają karnie, jak za przestępstwo – Robert Kotulski.
Młodzi ludzie tłumaczą, że w ten sposób chcą „wyrazić siebie”. Nie zawsze jednak wybierają miejsca odpowiednie do tego celu, co spotyka się z dezaprobatą wśród większości lubinian.
Na terenie miasta są jednak i takie miejsca, gdzie graffiti pasuje, komponuje się z otoczeniem i zostało umieszczone w porozumieniu z zarządcą. Zdarza się bowiem, że młodzi ludzie wychodzą z inicjatywą do właścicieli budynków, aby upiększyć otoczenie swoimi dziełami. Zazwyczaj takie inicjatywy spotykają się pozytywnymi reakcjami. Czy to nie jest lepsze rozwiązanie niż niszczenie odnowionych budynków?