Lubinianin skarży się na arogancję lekarza

452

Oficjalne przeprosiny dla pacjentki i zespołu pogotowia ratunkowego – tego domaga się mieszkaniec Lubina od jednego z pracowników Regionalnego Centrum Zdrowia. Nasz Czytelnik jest zbulwersowany aroganckim zachowaniem lekarza dyżurującego na izbie przyjęć, który – mimo wskazań ratowników i lekarza z innej placówki – odmówił przyjęcia do szpitala jego chorej siostry. Władze szpitala wyjaśniają sprawę.

Szpital RCZ

19 listopada pana Andrzej wezwał pogotowie, ponieważ przebywająca u niego z wizytą 39-letnia siostra czułą się bardzo źle. Kobieta była odwodniona, miała silną biegunkę i nieustannie wymiotowała. Ratownicy podali jej w domu leki i zabrali do szpitala. Pan Andrzej pojechał za nimi. Gdy dotarł do szpitala RCZ, został poinformowany przez pielęgniarki, że siostra została przewieziona do Medicusa przy ul. Leśnej – ta placówka zajmuje się nocną i świąteczną opieką zdrowotną. Miał już tam jechać, ale wychodząc ze szpitala zobaczył ratowników, którzy z powrotem przywieźli jego siostrę do szpitala przy ul. Bema.

– Zespół pogotowia ocenił stan zdrowia mojej siostry jako wymagający hospitalizacji. Okazało się, że tego samego zdania był personel Medicusa, dlatego siostra z powrotem trafiła do RCZ. I wtedy zaczęło się najgorsze – mówi zdenerwowany lubinianin. – Lekarz dyżurujący, gdy zobaczył ratowników z moją siostrą, powiedział „zabierajcie sobie to, zabierajcie kwity i wynoście się stąd”. To jest cytat, w ten sposób lekarz wyraził się o mojej siostrze i potraktował ratowników – dodaje.

Według relacji pana Andrzeja, ratownicy próbowali wyjaśniać, dlaczego wrócili z pacjentką – wskazywali na jej dolegliwości, silne osłabienie i fakt, że badanie lekarskie ograniczyło się do zmierzenia ciśnienia. – Lekarz skomentował to tak, że ratownicy się na niczym nie znają, a do jednego z nich powiedział, że z taką bródką (chodziło o wygląd – przyp. red) to powinien w cyrku pracować, a nie być ratownikiem. Do mnie powiedział, że mam sobie zabrać siostrę do Medicusa, bo on nie ma miejsca dla pacjentów z infekcjami. Odmówił mi też wydania informacji na temat przeprowadzonego badania.

Po dwóch godzinach od wezwania pogotowia siostra pana Andrzeja ostatecznie trafiła do Medicusa, gdzie spędziła kilka godzin pod kroplówką. Lubinianin musiał jednak wcześniej uprosić dyżurującą tam lekarkę, by nie odsyłała pacjentki do szpitala, w którym nie chciano już jej przyjąć. Po ambulatoryjnym leczeniu kobieta wróciła do domu, jednak na koniec lekarka nadal twierdziła, że powinna być hospitalizowana. Siostra pana Andrzeja wróciła do zdrowia, on jednak jest do tego stopnia zbulwersowany wydarzeniami w szpitalnej izbie przyjęć, że postanowił złożyć oficjalną skargę na ręce prezesa RCZ.

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay (zdjęcie ilustracyjne)

Rzeczniczka szpitala zapewnia, że zarzuty opisane przez brata pacjentki potraktowane zostały przez władze szpitala bardzo poważnie. – Zgodnie z procedurą, obowiązująca w Grupie EMC Szpitale każda skarga jest szczegółowo rozpatrywana. Postępowanie wyjaśniające w tej sprawie jest już w toku, a zostało ono uruchomione w ciągu godziny od otrzymania skargi. Bezpośrednio po jego zakończeniu przekażemy rodzinie pacjentki naszą odpowiedź. Bardzo zależy nam na szybkim wyjaśnieniu tej sytuacji – mówi Anna Szewczuk-Łebska, rzecznik prasowy firmy EMC Instytut Medyczny, do której należy lubiński RCZ.

Ponieważ sprawa jest wciąż wyjaśniana, nazwisko lekarza zachowujemy do wiadomości redakcji. Zapytaliśmy jednak, czy wcześniej zdarzały się już jakiekolwiek skargi na jego postępowanie. – Nie mieliśmy wcześniej w szpitalu skargi na zachowanie tego lekarza. Właściwe zachowanie naszych pracowników w stosunku do pacjentów, którymi się opiekujemy i bliskich im osób jest dla nas kluczowe, tak samo jak dobra współpraca ze służbami pogotowia – odpowiada rzeczniczka.

Pan Andrzej domaga się oficjalnych, publicznych przeprosin ze strony lekarza, zarówno dla jego siostry, jak i pracowników pogotowia. – Jego zachowanie było po prostu skandaliczne i aroganckie. Do tej pory miałem bardzo dobre zdanie o sieci EMC, bo korzystałem z usług jej placówek w Lubinie, Kamieniu Pomorskim i Wrocławiu. Nigdy wcześniej nie spotkałem się z takim brakiem kultury i zwykłego szacunku dla ludzi – twierdzi lubinianin.

Poprosiliśmy przedstawicieli RCZ o poinformowanie nas o wnioskach, do jakich dojdą władze placówki. Póki co potwierdzono nam fakt, że w szpitalu brakuje wolnych miejsc z powodu dużej liczby zachorowań na grypopodobne infekcje wirusowe. – Rzeczywiście obecnie w szpitalu mamy bardzo dużo pacjentów, ale robimy co w naszej mocy, żeby każdy otrzymał właściwą opiekę – zapewnia Anna Szewczuk-Łebska.

Do sprawy powrócimy.


POWIĄZANE ARTYKUŁY