Pogoda nie do końca pokrzyżowała plany Muzie. Na koncert kanadyjskiego gitarzysty grającego flamenco Jessego Cooka przyszło ponad tysiąc osób. Jednak z powodu deszczu, zarówno on, jak i zespoły, które zagrały przed nim, skróciły swój występ. Impreza zakończyła się więc godzinę wcześniej niż planowano. Ci co przyszli nie pożałowali. – Gdzie można kupić płytę Cooka? – pytają lubinianie dzwoniący do naszej redakcji.
– To był strzał w dziesiątkę – komentuje lubinianka Janina Węgielewska. – Koncert był piękny. Gdzie można kupić płytę tego artysty?
Można było w środę i czwartek w Centrum Kultury Muza. Jednak płyty się skończyły.
– Mieliśmy sto sztuk i wszystkie się rozeszły – mówi Beata Kurpińska z Centrum Kultury Muza. – Podobno można je jeszcze dostać w Saturnie.
Tak duże zainteresowanie Jessem Cookem zaskoczyło również samego artystę. Był to bowiem jego pierwszy koncert w Europie.
– Z internetu wiedziałem, że mam fanów w Polsce, ale nigdy nie myślałem, żeby tu przyjechać – przyznał na konferencji prasowej, którą zorganizowano tuż przed jego pierwszym koncertem.
Kanadyjczyk wystąpił w Lubinie z okazji dwudziestej rocznicy pierwszych wolnych wyborów w Polsce. Dał dwa koncerty: jeden biletowany, w dużej sali Centrum Kultury Muza, drugi na błoniach. Na ten ostatni wstęp był bezpłatny.
– Mimo deszczu ludzie rozkręcali się z każdą piosenką – dodaje Kurpińska. – Było kilka bisów. A na koniec rozdawanie autografów przez Cooka.
Podczas koncertu można było usłyszeć nie tylko utwory z poprzednich płyt Cooka, ale także kilka z tej, która jeszcze się nie ukazała. Z Kanadyjczykiem na scenie wystąpiło pięć osób. Przed Cookiem wystąpiły grupy Fix Up i Lao Che.
Fot. Janusz Mróz