Lubinianie pobiegli tropem wilczym

138

– To dla nich lekcja historii – mówi Izabela Skrzyniarz, drużynowa 16. Gromady Zuchowej Festina Lente lubińskiego ZHP, o swoich zuchach, wraz z którymi wzięła dziś udział w Biegu Tropem Wilczym. Jak co roku do wydarzenia, mającego przypomnieć o żołnierzach wyklętych, przyłączyło się kilkaset osób z Lubina i okolic.

Wiek w przypadku tego biegu nie ma znaczenia. Najmłodsi całą trasę pokonują w wózkach dziecięcych pchanych przez rodziców, najstarsi wolnym truchtem.

– Bieg Tropem Wilczym organizujemy w Lubinie już po raz piąty. Co roku przyłącza się do nas kilkaset osób. Tym razem mieliśmy do rozdania 500 pakietów startowych, w których znajdowała się m.in. koszulka, i wszystkie się rozeszły – mówi Łukasz Dominów ze Stowarzyszenia Sympatyków Zagłębia Lubin „Zagłębie Fanatyków”, współorganizator imprezy. – Pomysł się sprawdza, dlatego zostajemy przy tej porze i dystansie. Bardzo nam zależy, żeby przychodzili ludzie z dziećmi, całymi rodzinami, a ta pora jest dla nich najodpowiedniejsza – dodaje Dominów.

Bieg Tropem Wilczym to dobra okazja, żeby czegoś nauczyć najmłodszych. Dla harcerzy to lekcja historii. – Będziemy rozmawiać o żołnierzach wyklętych. Choć myślę, że część z nich już sporo wie – mówi spoglądając na swoich zuchów drużynowa Izabela Skrzyniarz.

Lubińscy harcerze, choć wspomagają organizację takich wydarzeń, to po raz pierwszy zdecydowali się tak licznie pobiec. Oprócz 16. GZ Festina Lente, dziś wystartowały także m.in. PDH przy SH Falanga i Harcerski Klub Ratowniczy Vermis.

Daria Napora, Jacek Niedźwiedzki i Oliwia Grzybowska

Dla trójki znajomych: Darii Napory, Oliwii Grzybowskiej i Jacka Niedźwiedzkiego to już drugi Bieg Tropem Wilczym, w którym biorą udział w ostatnim czasie. – Wczoraj biegliśmy w Chocianowie – przyznają. – A w Lubinie biegliśmy Tropem Wilczym także w ubiegłym roku – mówią.

Drugi raz do lubińskiego wydarzenia przyłączyła się także Ewelina Kiełt wraz z 7-letnią córką Leną. – Przyjechałyśmy z Prochowic. Biegam w maratonach. Należę do Klubu Krokusa Kwiatkowice. Bierzemy udział w różnych biegach na całym Dolnym Śląsku, a także poza naszym województwem – przyznaje pani Ewelina, która swoją pasją biegania zaraża też córkę i zapewnia, że w przyszłym roku również pojawią się w Lubinie na Biegu Tropem Wilczym.

Biegacze ja zwykle pokonali dystans 1963 metrów, symbolizujących rok, w którym zginął ostatni żołnierz wyklęty, Józef Franczak pseudonim „Lalek”. Trasa biegła dookoła parku Wrocławskiego, a meta znajdowała się pod tablicą pamięci przy ulicy Pruzi. Tam, już w towarzystwie samorządowców i przedstawicieli różnych instytucji, złożono kwiaty i odpalono race. Minutą ciszy uczczono także pamięć majora Zygmunta Pękały, żołnierza Armii Krajowej i kombatant II wojny światowej, którego zawsze można było spotkać na najważniejszych wydarzeniach i uroczystościach. Pojawiał się co roku też na biegu. Major Pękała zmarł pod koniec grudnia.

Dziś Biegi Tropem Wilczym poświęcone żołnierzom wyklętym odbyły się w kilkuset miejscowościach w Polsce oraz poza jej granicami. Była to już siódma edycja tej imprezy, w Lubinie piąta. W naszym mieście, jak zwykle, wydarzeniu towarzyszyła akcja charytatywna. Tym razem zbierano pieniądze na leczenie Sylwii Maliszewskiej z Lubina, która walczy z rakiem. PKO BP obiecało przekazać na konto Sylwii pieniądze. Kwota zależała od liczby biegaczy.


POWIĄZANE ARTYKUŁY