Lubin w sztuce – wywiad ze Stanisławem Tokarczukiem

38

Wywiad ze Stanisławem Tokarczukiem, autorem tomu „Książnicy lubińskiej kultury”.
WL – Całkiem niedawno ukazał się kolejny tom „Książnicy lubińskiej kultury” pańskiego autorstwa w całości poświęcony „Lubinowi w sztuce”. Co skłoniło Pana do jej wydania?Tokarczuk.JPG
– Moje Stowarzyszenie w przeciągu 17 lat wydało kilkanaście opracowań związanych z Lubinem. Wśród nich mieszczą się tomy z serii „Książnica lubińskiej kultury” np. Kościół Grzebalny na Starym Lubinie. Prezentujemy w niej monograficzne opracowania ukazujące różne aspekty rozwoju kultury „małej ojczyzny” – ziemi lubińskiej. Obecne wydanie przedstawia wkład Lubina do kultury europejskiej zarówno w czasach dawnych, gdy tworzyli tutaj artyści niemieccy, jak też w czasie „miedziowego grodu”. W połowie XX w. ukształtował się termin „local education”, co w polskim kręgu kulturowym można określić jako wychowanie regionalne. To wydanie ma swój skromny udział w tych poczynaniach, które uczą lokalnej tożsamości, każą dostrzegać piękno naszej, czasami zbyt szarej codzienności.
WL – Z jakich źródeł korzystał Pan w trakcie zbierania materiału do swojej publikacji? I co ciekawego w niej zobaczymy ?
– Od ponad 40 lat gromadzę różnorodne informacje o Lubinie. Mam swój udział w tworzonych tutaj obiektach kultury. Przykładem niech służy Wzgórze Zamkowe, gdzie nie tylko nazwa placówki jest moją własnością intelektualną, ale także wspólny z TMZL (i jego prezesem Edwardem Rippelem) materialny i organizacyjny wkład w odbudowę tych obiektów.
W tej tece poza moim tekstem z historii sztuki (wraz z bibliografią) zawarto reprodukcje malarstwa, grafiki i rysunku wybranych lubińskich zabytków. Koneserzy mogę je sobie oprawić lub wykorzystać w dowolny sposób.
WL – Czy oprócz tego co znajdziemy w pańskiej publikacji, nasze miasto ma historyczne zabytki, które kryją w sobie tajemnicę?
– Nadal wielu ludzi kojarzy Lubin głównie z kopalniami miedzi lub giełdą samochodową. W tej pracy ukazuję, że było coś na rzeczy w dawnych austriackich czasach, gdy na Lubin mówiono „Kleine Vienna” – mały Wiedeń. Wiązano to ze znaczącym wkładem naszego grodu do europejskiej kultury. Stąd też prezentuję m.in. lubiński ołtarz „Zaśnięcie Marii” nieustępujący wartością artystyczną słynnemu krakowskiemu ołtarzowi Wita Stwosza. Warto doprowadzić, by powrócił on z Wrocławia do lubińskiej świątyni pw. MBCz.
WL – Co chciał pan przekazać mieszkańcom Lubina w swojej publikacji? Do kogo jest skierowana?
– Publikacja może być traktowana przez władze jako wartościowy souvenir przyczyniający się do promocji miasta. Ale także nieliczni, którym uda się zdobyć autorskie egzemplarze mogą je ofiarować komuś lub zatrzymać dla siebie. Zainteresowanym tą teką polecam najpierw mój tekst, który wyjaśnia związki Lubina ze sztuką, w tym przypadku głównie z plastyką.
WL – Publikację stanowi teka z czterdziestoma reprodukcjami prac plastycznych kilku artystów, czy może zdradzić nam Pan, jak się to stało, że uczestniczyli oni we współpracy przy wydaniu tego tomu.
– Trzech artystów: Hanna Krzewska, Alicja Gołąbek, Mirosław Sołtys to twórcy, których już kiedyś zainteresowałem, a poprzez poprzednie opracowania, związałem z Lubinem. Z pozostałymi także mam częste kontakty na społecznej, artystycznej niwie.
WL – Na okładce oprócz tytułu „Lubin w sztuce widnieje” liczba 1. Czy to oznacza, że w przyszłości dojdzie do podobnego wydania albumu.
W serii „Książnica lubińskiej kultury” będącej w ewidencji Biblioteki Narodowej (stąd ISBN) ukażą się kolejne wydania. Może nim być bliźniaczy album „Lubin w sztuce – sztuka w Lubinie”. Tymczasem kończę pracę nad tekstem do albumu fotograficznego wydawanego przez legnickiego Edytora. To artystyczne opracowanie ukaże się na przełomie sierpnia i września br. Być może p. Franciszek Grzywacz zechce, podobnie jak w mojej bogato ilustrowanej monografii z 2003 r. Lubin. Dzieje miasta, umieścić listę osób, które identyfikują się z naszym grodem. Ot taką listę pasjonatów naszej „małej ojczyzny”, z którymi spotkamy się w lubińskich księgarniach.
– Dziękuje za rozmowę
Iwona Mielczarek

Na zdjęciu: Stanisław Tokarczuk

Źródło: Wiadomości Lubińskie nr 34 z dn. 27 lipca 2007 roku.


POWIĄZANE ARTYKUŁY