„Lizakami wygonimy ich z Wiejskiej!”

10674

Kilkaset osób wzięło udział w dzisiejszym Marszu Wolności w centrum Lubina. Jego hasło brzmiało „Stop COVID”, ale organizatorzy manifestacji podkreślali, że tak naprawdę sprzeciwiają się polityce rządu i łamaniu praw obywatelskich pod pretekstem epidemii.

Od dziś Lubin – jak większość kraju – jest tzw. strefą żółtą, co oznacza, że na ulicy każdy musi mieć zasłoniętą twarz. Organizatorzy protestu rozdali dziś 400 lizaków, twierdząc, że zgodnie z przepisami w czasie spożywania posiłku maski nosić nie trzeba. I chociaż treść rozporządzenia mówi o spożywaniu posiłków w lokalach gastronomicznych, to pilnujący zgromadzenia policjanci omijali osoby z lizakami lub kubkami kawy w ręku. Nie podchodzili też do tych, którzy osłaniali twarze kawałkami gazy, firanki lub woalkami. Legitymowani byli wyłącznie ci, którzy nie mieli ani osłoniętej twarzy, ani lizaka w ustach.

Krzysztof Komornicki, organizator dzisiejszego protestu, podkreśla, że nie neguje koronawirusa jako problemu medycznego. Uważa jednak, że wirus SARS-CoV-2 i wywoływana przez niego choroba COVID-19 są wykorzystywane przez polityków.

Krzysztof Komornicki

– Lizakami wygonimy ich z Wiejskiej! – mówi założyciel Stowarzyszenia Stop Covid Lubin. – Wirusy były, są i będą – my tego nie kwestionujemy. Wiemy, że jeśli ktoś ma osłabiony organizm i inne choroby, to w momencie, gdy dojdzie do tego jeszcze grypa czy ten koronawirus, taka osoba może umrzeć. A ludzie i tak nie noszą tych masek prawidłowo, nie zmieniają ich co 15-20 minut. I co mam myśleć, gdy słyszę byłego ministra zdrowia Szumowskiego, jak się śmieje z tych maseczek? To może pieniądze wydawane na te maski przeznaczyć na służbę zdrowia? – pyta retorycznie.

Niektórzy protestujący idą nawet dalej, określając pandemię jako „ściśle wyreżyserowaną i skrupulatnie realizowaną akcję” mającą na celu likwidację swobód obywatelskich.

– Ofiarami tej operacji są zwykli ludzie: zmarli, którzy nie otrzymali należnej pomocy medycznej przez „przecovidowanie” służb medycznych, dzieci tresowane psychologicznie w szkołach i przedsiębiorcy, którzy potracili swoje biznesy. Ofiarami są ludzie załamani psychicznie i tracący zdrowie przez terror maskowy, izolację i dystansowanie społeczne. I w końcu ofiarami są osoby przebywające w DPS-ach, hospicjach i domach spokojnej starości, które umierają z tęsknoty za bliskimi, z którymi nie mogą się spotkać – wylicza Krzysztof Kuna, jeden ze współorganizatorów protestu.

Krzysztof Kuna

W rynku pojawili się też ludzie osłaniający twarze zgodnie z rządowymi zaleceniami. Niektórzy postanowili podkreślić swój punkt widzenia zakładając maski gazowe.

– To, co robią ci ludzie, to czysta głupota. Trzeba dbać, żeby to się jak najszybciej skończyło, a nie jeszcze robić takie zbiorowiska. Koronawirus jest groźny; sytuacja jest oczywiście nagłośniona przez media w dużym stopniu, ale nie ma co ryzykować. Bądźmy mądrymi, cywilizowanymi ludźmi – komentuje młody mieszkaniec Lubina.

Kwestia zasadności noszenia masek od kilku miesięcy coraz bardziej dzieli Polaków. W lubińskim rynku zdecydowanie przeważali dziś ich przeciwnicy. Gdy jednak protestujący ruszyli w marsz ulicami miasta, niektórzy mieszkańcy oburzeni krzyczeli na nich – z chodników i okien. Do zamieszek na szczęście nie doszło.

Lubiński protest był jedną z kilkudziesięciu takich manifestacji, zorganizowanych na terenie całego kraju.

Fot. BM, JD


POWIĄZANE ARTYKUŁY