W ubiegłym tygodniu przewróciła się aż dziesięć razy. Leżała na przejściu i płakała, a ludzie przechodzili obok mówiąc „Gdyby kózka nie skakała…”. To kadr z życia Karoliny Cygi, 19-latki, której historia poruszyła już serca wielu lubinian. Dziewczyna choruje na zanik mięśni, przed wózkiem inwalidzkim może ją uratować tylko przeszczep. Kosztowny, dlatego rodzina lubinianki wszelkimi kanałami zbiera pieniądze. Teraz udało się umieścić jej historię na stronie www.siepomaga.pl
„Cześć, mam na imię Karolina. Bez Ciebie nie dam rady” – tak swoja historię opowiada 19-letnia lubinianka. Opis jej choroby pojawił się na stronie wczoraj, a już udało się uzbierać ponad 2 tys. zł. To daje nadzieję, że będzie dobrze, że przeszczep jest już na wyciągnięcie ręki.
Pierwszy termin zabiegu w łódzkiej klinice musiał został odwołany. Karolina nie zdążyła zgromadzić pieniędzy za przeszczep. Jest szansa na kolejny. Mógłby się odbyć już w sierpniu. Ale oprócz 15 tys. zł na pierwszy zabieg, potrzeba też 5 tys. zł na rehabilitację. Takich zabiegów musi być co najmniej trzy. Tylko wtedy dziewczyna poczuje się lepiej.
Operacja polega na przeszczepieniu komórek macierzystych, które niejako zaczną regenerować jej mięśnie. Dzięki temu jest szansa, że nie wyląduje na wózku inwalidzkim. Dwa zabiegi przeszły już bliźniaczki z Darłowa, z którymi lubinianka ma nieustanny kontakt. – I widzą u siebie ogromną poprawę. Podczas badania USG widziały swoje mięśnie, które wcześniej zanikały. Dlatego ja też tak bardzo potrzebuję tego zabiegu – podkreśla dziewczyna.
Na stronie siepomaga.pl swoje historie zamieszczają ludzie z całej Polski. Inicjatywa jest o tyle ważna, że można przekazywać nawet najdrobniejsze kwoty. Jeden da 5 zł, drugi 10. A jak wiadomo, grosz do grosza…
„W maju pisałam maturę. Niestety, wyjazd na studia w moim przypadku jest niemożliwy. Bez wsparcia nie potrafię nawet wyjść z domu. Resztkami sił próbuję samodzielnie chodzić. Choć słowo chodzić to dużo powiedziane… Na płaskim obuwiu utrzymanie równowagi ze względu na 7-centymetrowe przykurcze jest niemożliwe. Niestety, coraz częściej zdarza się, że tracę równowagę. W ostatnim tygodniu przewróciłam się 10-krotnie. Koturny to jedyny sposób na wyjście z domu. Wysokie buty, młoda dziewczyna. „Gdyby kózka nie skakała…” – niejednokrotnie słyszę. A ja leżę na przejściu dla pieszych i ryczę. Samodzielnie nie potrafię się podnieść. Czekam, aż ktoś mi pomoże. Ludzie nie rozumieją, uśmiechają się, przygadują… A ja, bezradnie leżąc, czekam i błagam o pomoc. Pragnę być samodzielna – 19-latka pisze na stronie siepomaga.pl
Więcej: www.siepomaga.pl/f/dolfroz/c/1624