Kolejny raz policja interweniowała niemal w ostatniej chwili: 32-letni mężczyzna położył się na torach, czekając na pociąg, który niebawem miał ruszyć ze stacji.
Oficer dyżurny lubińskiej komendy otrzymał telefon od mieszkanki Lubina, która zauważyła leżącego na szynach człowieka. Na wskazane przez nią miejsce na sygnale pojechał patrol drogowy.
Funkcjonariusze przyjechali w samą porę, bo na stacji stał już pociąg, do którego wsiadali pasażerowie. Zaalarmowali dyżurnego ruchu, ten zaś powiadomił dyspozytora kolei o konieczności wstrzymania wszystkich pociągów na trasie.
– Policjanci rozpoczęli poszukiwania desperata na torowisku. Po chwili zauważyli mężczyznę leżącego na torach, który na ich widok wstał i uciekł w pobliskie zarośla – opowiada aspirant sztabowy Sylwia Serafin, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Lubinie. – Funkcjonariusze pobiegli za mężczyzną. Chwilę później 32-letni mieszkaniec powiatu lubińskiego był już w ich rękach. Był kompletnie pijany – dodaje rzeczniczka.
W tym przypadku alkomat wskazał 2,5 promila. Mężczyzna wyjaśnił, że chciał odebrać sobie życie z powodu prywatnych problemów. Został zatrzymany w policyjnej celi do wytrzeźwienia, a następnie zajęli się nim lekarze.
Podobna sytuacja wydarzyła się 13 maja, gdy siedzący na torach człowiek na kilka godzin zablokował wyjazd z miasta w stronę Legnicy, a ostatnio 21 lipca – wtedy także policjanci zdążyli z pomocą dzięki informacji od jednej z lubinianek.
Przedstawiciele kolei niechętnie mówią o wypadkach z udziałem osób nieuprawnionych do przebywania na torach, ale wiadomo, że za każdym takim zdarzeniem kryje się tragedia i ofiary, i maszynisty.