Polskie filmy w Kulturze Dostępnej

17

W najbliższej Kulturze Dostępnej w lubińskim Heliosie kinomanii będą mogli obejrzeć film „Las, 4 rano”. Dla naszych Czytelników mieliśmy dwie pojedyncze wejściówki na ten seans.

Najnowszą edycję cyklu Kultura Dostępna otworzył trzymający w napięciu film sensacyjny Patryka Vegi „Pitbull. Niebezpieczne kobiety”, który w 2016 roku bił rekordy oglądalności. Wkrótce będzie można również obejrzeć „Konwój” z Robertem Więckiewiczem i Januszem Gajosem w rolach głównych, „Amok” Kasi Adamik i „Pokot” Agnieszki Holland.

A w najbliższy czwartek, 18 maja, o godzinie 18 wyświetlony zostanie film „Las, 4 rano”. To historia mężczyzny, który wydaje się królem życia – ma pieniądze, władzę, kobiety i narkotyki. Któregoś dnia porzuca pracę w korporacji, w sposób nie dający szans na powrót.

Las, 4 rano, kilka lat później. Na wpół zdziczały dziad leśny – zarośnięty, brudny, w łachmanach – zakłada wnyki na zwierzęta. Rozpoznajemy: to ten sam człowiek. Mężczyzna mieszka w lesie, w wybudowanej przez siebie ziemiance. Za towarzystwo ma trójnogiego psa. Żywi się mięsem upolowanej zwierzyny, żyje w zgodzie z przyrodą. Któregoś dnia przed drzwiami jego samotni staje 13-letnia dziewczynka Jadzia i zmusza go aby po raz kolejny zmienił swoje życie.

Kultura Dostępna to projekt, dzięki któremu szerokie grono odbiorców może zapoznać się z polską sztuką filmową. Jednocześnie zniwelowana została jedna z głównych barier w dostępie do kina, jaką jest wysoka cena biletów. Wejściówki kosztują tylko 10 zł.

Dla naszych Czytelników mieliśmy dwie pojedyncze wejściówki dla naszych Czytelników. Otrzymały je dwie osoby, które jako pierwsze dodzwoniły się do naszej redakcji dziś (16 maja) o godzinie 14.00.

Wejściówki wygrali: Stanisław Misiura i Ewa Szafrańska. Gratulujemy!

Poniżej recenzja Łukasza Maciejewskiego.

Można „Las, 4 rano” Jana Jakuba Kolskiego oglądać wyłącznie jako kolejny niskobudżetowy, eksperymentalny projekt uznanego reżysera, w zasadzie już klasyka polskiego kina. Tym razem jednak ważne są również okoliczności, idea i dedykacja. Film powstał po tragicznej śmierci Zuzanny, córki Jana Jakuba i Grażyny Błęckiej-Kolskiej, scenariusz reżyser napisał zaś wspólnie z aktorskim medium jego kina, Krzysztofem Majchrzakiem. W tym kontekście historia mężczyzny w sile wieku, korporacyjnej harpii, który z jakiegoś powodu zamienia się w leśnego dziada, nabiera zupełnie nowych znaczeń. Uniwersalizuje się w symbolicznym, posępnym ściegu o nieuchronności bezlitosnego losu.

Film Kolskiego ogląda się ze ściśniętym sercem. Jest wymagający, nie ułatwia relacji z bohaterami, nie daje łatwych odpowiedzi. Forst – bo tak nazywa się grany przez Majchrzaka bohater, musi odbyć własną polifonię bólu. To muzyka duszy, pełna nieutulonego żalu, źle maskowanej rozpaczy. Być może Jan Jakub Kolski zbyt wiele chciał pokazać, udowodnić, zreferować. Kilka pobocznych wątków wydaje się niedopracowanych, kilka innych – przesadzonych. Wszystko to jednak ma niewielkie znaczenie wobec siły kreacji Krzysztofa Majchrzaka – wielkiego nieobecnego polskiego kina. Aktora z niepodrabialną charyzmą, polskiego Marlona Brando, dzięki któremu męska ekranowa siła staje się wielką wrażliwością, nadwrażliwością, niepokojem i rozpaczą. Rozpaczą być może przede wszystkim.

„Las, 4 rano” to wyzwanie dla widza. Zapewniam, że warto je podjąć.

Łukasz Maciejewski


POWIĄZANE ARTYKUŁY