„Smoleński” w Kulturze Dostępnej

38

Wczoraj minęła 7. rocznica katastrofy lotniczej w Smoleńsku, w której zginęło 96 osób, w tym ówczesny prezydent Polski Lech Kaczyński. W najbliższy czwartek zaś będzie okazja, by obejrzeć film „Smoleńsk” w lubińskim kinie Helios. Dla naszych Czytelników mieliśmy pojedynczą wejściówkę na tę projekcję.

„Smoleńsk” pokazany zostanie w ramach cyklu Kultura Dostępna, dzięki któremu szerokie grono odbiorców może zapoznać się z polską sztuką filmową, również dzięki niskiej cenie biletów (10 zł).

Produkcję będzie można obejrzeć w najbliższy czwartek, 13 kwietnia, o godzinie 18.

10 kwietnia 2010 roku rządowy samolot Tupolew 154 z Prezydentem RP Lechem Kaczyńskim i towarzyszącymi mu 95 osobami, członkami oficjalnej delegacji zmierzającej do Katynia, ulega katastrofie w Smoleńsku. Wszyscy pasażerowie giną na miejscu. Tragedia wywołuje ogromne poruszenie w Polsce i na świecie. Nina (Beata Fido), dziennikarka pracująca dla dużej komercyjnej stacji telewizyjnej, próbuje dowiedzieć się, jakie były powody katastrofy. Tropy prowadzą między innymi do dramatycznej wyprawy Lecha Kaczyńskiego do ogarniętej wojną Gruzji, której celem było powstrzymanie inwazji wojsk rosyjskich na Tbilisi w sierpniu 2008 roku. Z każdą kolejną godziną dziennikarskiego śledztwa Nina przekonuje się, że prawda jest o wiele bardziej złożona, niż mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać.

Szczegóły na temat seansu można znaleźć na www.helios.pl.

Dla naszych Czytelników mieliśmy pojedynczą wejściówkę na czwartkowy seans. Otrzymała ją osoba, która jako pierwsza dodzwoniła się do naszej redakcji w środę, 12 kwietnia, o godzinie 10.30. 

Bilet wygrała Izabela Bałchan. Gratulujemy!

Poniżej recenzja filmu Łukasza Maciejewskiego.

Chyba dobrze się stało, że film „Smoleńsk” Antoniego Krauzego oglądamy w projekcie Kultura Dostępna wiele miesięcy po wielkich emocjach, jakie wywołał nie tyle sam film, co tematyka jaką porusza. Być może Krauze przetarł pierwsze szlaki, i za jakiś czas doczekamy się kolejnych projektów filmowych dotyczących tragedii smoleńskiej.

Perspektywa czasowa dzieląca nas od około-premierowej wrzawy medialnej, pozwala oglądać „Smoleńsk” spokojniej, już bez politycznych namiętności. I potraktować film nie tyle w kategoriach ideologicznych, co artystycznych. Bez wątpienia dzieło Antoniego Krauzego jest jedną z nielicznych w ostatnich latach produkcji par excellence politycznych. To aż zaskakujące, że w tak roznamiętnionym od politycznych debat kraju, kino ucieka od polityki, albo nie chce mówić o niej wprost, chowając się najczęściej za historyczną (kostiumową) gardą. Pod tym względem Krauzemu należy się punkt za odwagę. Inna sprawa, czy jako reżyser, inscenizator, ale także artysta odpowiedzialny za obsadę – podołał wyzwaniu. Tutaj zdania są już mocno podzielone. Mimo to, trudno nie docenić wartościowej kreacji jaką w filmie stworzył Lech Łotocki w wyważonej, skupionej roli prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a w mniejszych rolach: Halina Łabonarska czy Mirosława Marcheluk.

Antoni Krauze pokazał swoją wersję wydarzeń w Smoleńsku można odrzucić ją lub przyjąć, ale „Smoleńsk” w jego reżyserii na pewno nie zamyka dyskusji na ten temat.

Łukasz Maciejewski


POWIĄZANE ARTYKUŁY