Krajobraz po wybuchu

6347

Wybuch był tak potężny, że budynek zmiotło, jak domek z kart. Nie będzie się już nadawał do zamieszkania. Na razie do swoich mieszkań nie mogą też wrócić lokatorzy sąsiedniej kamienicy. – W życiu czegoś takiego nie przeżyłam – mówi kobieta mieszkająca obok. To cud, że nikt nie zginął.

Dzisiejszy poranek odsłonił ogrom tragedii. Wielorodzinny budynek znajdujący się przy ul. 1 Maja w Ścinawie praktycznie jest całkowicie zniszczony. Wczoraj doszło tu do wybuchu, pojawił się ogień. Akcja gaśnicza, a później ratownicza – bo podejrzewano, że pod gruzami mogą znajdować się ludzie – trwała do godziny 8 rano. Na szczęście te podejrzenia się nie potwierdziły.

Do szpitali trafiły w sumie cztery osoby. Jedna z kobiet z poważnymi poparzeniami ciała została przetransportowana do Wrocławia przez Lotnicze Pogotowie Ratunkowe.

Mieszkający tuż obok zawalonej kamienicy wspominają ogromny huk i swoje przerażenie. Nie zastanawiając się długo, ruszyli na pomoc swoim sąsiadom i to oni, jeszcze przed przyjazdem służb, wyciągali poszkodowanych z płonącego budynku.

– Ogromny huk, domem zatrząsło. Oglądałem telewizję, aż podskoczyłem, tylko jasność widziałem – słyszymy od grupki mężczyzn.

– Z początku światło zaczęło mrugać i nie było prądu. Mąż zaczął dzwonić, żeby włączyli prąd i jakieś pół godziny później był potężny wstrząs i wybuch. Ludzie wybiegali z mieszkań. Chłopy pobiegli ratować ludzi. Ktoś zadzwonił na straż, ale ludzie już byli na zewnątrz – wspomina wczorajsze wydarzenia kobieta mieszkająca w kamienicy obok. – Zawiozłam dziecko do teściowej i pomagaliśmy, jak mogliśmy. Dałam koc, ciepłe skarpetki Szymonowi – przecież znam to dziecko (chłopiec został wyciągnięty z zawalonego budynku przez sąsiadów – przyp. red.) – dodaje.

Mieszkanka kamienicy znajdującej się obok zawalonego budynku

Ścinawianka i jej rodzina, podobnie jak pozostali mieszkańcy kamienicy sąsiadującej z zawalonym budynkiem, spędzili noc u rodziny. Na razie nie mogą wrócić do domu. Zostali w tym, w czym wybiegli wczoraj z mieszkania.

Pomoc zadeklarował samorząd, ale wszyscy woleli skorzystać z gościny swoich najbliższych.

– Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego będzie oceniał sytuację, jeśli chodzi o budynek sąsiedni. Według wstępnych informacji, będzie się on nadawał do zamieszkania, więc te rodziny wrócą do swoich domów – mówi burmistrz Ścinawy Krystian Kosztyła. – W tym budynku, który uległ zniszczeniu, mieliśmy pięć lokali mieszkalnych, które były użytkowane. Jeden na górze to lokal socjalny, którego właścicielem jest gmina Ścinawa, mieszkało tam małżeństwo. W pozostałych lokalach mieszkały pojedyncze osoby. Są one hospitalizowane. Już wczoraj mieliśmy przygotowane miejsca noclegowe w naszym turystycznym schronisku, które funkcjonuje przy Centrum Turystyki i Kultury, to były dwa lokale. Będziemy starać się w zakresie swoich kompetencji pomagać. Miałem wczoraj kontakt bezpośredni z wojewodą dolnośląskim, on też deklarował wsparcie. Rozmawiałem ze starostą powiatu lubińskiego, który tez w ramach swoich kompetencji zadeklarował pomoc. Dzisiaj nie mamy żadnych sygnałów od rodzin, ale będziemy analizować sytuację – dodaje.

– Wczoraj wydarzyła się ogromna tragedia. Starosta lubiński jest już po rozmowie z burmistrzem Ścinawy. Ze swojej strony zadeklarował wsparcie. Jeszcze nie wiemy, jakiego rodzaju będzie to pomoc. Czekamy na informacje, które do nas spływają i wtedy będziemy decydować – dodaje Dominika Chomont-Parzyńska, wiceprzewodnicząca rady powiatu lubińskiego, która – tak jak burmistrz Ścinawy – pojawiła się dziś na miejscu zdarzenia.

Na razie nie wiadomo, co spowodowało wybuch. Najpierw mówiono, że wybuchła butla z gazem. Później to wykluczono. Pojawiły się informacje, że to przez gaz ulatniający się z sieci.

– Z informacji, jakie posiadam, to w tym budynku nie ma dostępu gazu, nie ma jeszcze sieci gazowej. Chociaż podczas działań ratowniczych mieliśmy taką sytuację, że w studzience kanalizacyjnej w drodze widać było płomień, więc coś się tam paliło. Nie mam informacji, czy to był gaz, czy jakieś substancje związane z kanalizacją. Raczej nie był to wybuch butli gazowej. Trzy butle gazowe zostały później wyniesione przez strażaków z obiektu. Policja ma prowadzić dochodzenie i weryfikować przyczynę zdarzenia – mówi burmistrz Kosztyła.

Fot. BM


POWIĄZANE ARTYKUŁY