Wczoraj zadebiutował w oficjalnym meczu miedziowych. Mimo że bronił poprawnie, nie jest zadowolony ze swojego występu. Jewhenowi Kopyłowi towarzyszą mieszane uczucia, bo wpuścił aż trzy bramki. – Zawsze, gdy wpuści się trzy gole, człowiek zastanawia się, czy straty którejś z bramek można było uniknąć. Uważam jednak, że moi koledzy pokazali charakter i zasłużenie wygraliśmy – mówi "ukraiński golkiper Zagłębia Lubin.
Jewhen, wpuściłeś dzisiaj trzy bramki, ale przez całe spotkanie broniłeś naprawdę dobrze. Zadowolony z debiutu?
– Nie bardzo. Przede wszystkim dlatego, że trzykrotnie musiałem wyciągać piłkę z bramki, a to nie jest miłe uczucie. Nie mnie oceniać, czy przy którymś z bramek mogłem zachować się lepiej, musiałbym najpierw przeanalizować te gole, które zdobył Wawrzyczek, lecz zawsze jest tak, że bramkarz zastanawia się po takim meczu, czy mógł interweniować lepiej i czy którejś ze straconych bramek można było uniknąć.
Przy każdym trafieniu dla Jastrzębia byłeś właściwie bez szans…
– Całkiem możliwe, lecz jak już powiedziałem, wolałbym najpierw zobaczyć na video trze gole i dopiero wówczas pokusić się o ocenę szans.
Jak z perspektywy boiska ocenisz te trzy strzały Witolda Wawrzyczka? Które było najtrudniejsze do obrony?
– Pierwsze trafienie było właściwie nie do obrony. Ale przy trzeciej bramce już miałem piłkę na rękach, ale, niestety, nie zdołałem jej odbić. I cóż…tak się stało jak się stało.
Czy przy wyniku 0:3 nie zaświtała Wam taka myśl, że to mecz przegrany?
– Nie. Chłopaki już od początku meczu pokazali, że równie dobrze to my możemy strzelić trzy bramki. Uważam, że wszyscy pokazali charakter i zasłużenie wygraliśmy.
Z czego wynikało to, że daliście sobie wbić trzy gole i musieliście gonić wynik?
– Wydaje mi się, że zespół Jastrzębia przede wszystkim doskonale wykorzystał stałe fragmenty gry, jakie posiadał. Nie podłamaliśmy się jednak, tylko narzuciliśmy swój styl gry. Dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce, zaczęliśmy stwarzać sobie bramkowe okazje i w końcu musieliśmy coś strzelić. A gdy padła pierwsza bramka, to nadal graliśmy konsekwentnie i wypracowaliśmy kolejne gole.
ZYG