Do polkowickiej bazy Rico przyjechał dzisiaj Wojciech Kraus, dyrektor firmy PRP, spółki podległej Rico. Zapewnienia o częściowej wypłacie zaległych wynagrodzeń częściowo uspokoiły kierowców. Na razie nie zapowiadają kolejnych akcji strajkowych.
Dyrektor Kraus przyjechał do Polkowic o godzinie 11. Pracownicy od kilku dni oczekiwali informacje z firmy. Wcześniej dotarły do nich jedynie przefaksowane druki, informujące o zawieszeniu przez firmę działalności. Niepewność spowodowała, że zdesperowani kierowcy wyszli na ulice, blokując na kilkanaście minut krajową trójkę.
Dziś emocje nieco opadły.
– Prowadzimy rozmowy z dyrekcją i nie planujemy żadnych akcji strajkowych. Na razie mogę powiedzieć tylko tyle – mówi Jan Golec ze Związku Pracowników Transportu w polkowickim Rico.
Według zapewnień dyrektora Krausa do poniedziałku kierowcy otrzymają cześć zaległych wynagrodzeń. Kraus przybliżył też kierowcom aktualną sytuację spółki. Potwierdziły się nieoficjalne dotąd informacje, że w Niemczech trwają rozmowy władz Rico z wierzycielami i bankami. Od ich rozstrzygnięcia zależeć będą losy spółki oraz przyszłość niemal dwóch tysięcy kierowców.
Nadal nie wiadomo kiedy kierowcy otrzymają całość zaległych wynagrodzeń. Nie wiadomo też kiedy zapadną decyzje dotyczące przyszłości firmy. Jeżeli firma Rico ogłosi upadłość, do zaprzestania działalności zmuszone będzie też PRP, które zatrudnia polskich kierowców. Ci jednak mogą liczyć na pomoc w znalezieniu pracy ze strony Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych.
Pracownicy podchodzą sceptycznie do obietnic, jednak, jak podkreślają, ważne jest to, że ktoś zaczął z nimi rozmawiać.
Cześć z nich opuściła już polkowicką bazę i wróciła do domu. Inni nadal oczekują na kolejne informacje i pilnują swoich aut.
MS