Fan Zagłębia odpalił racę, a ochroniarz prysnął w jego stronę gazem. Niewiele brakowało a na stadionie Śląska Wrocław doszłoby do tragedii. – Wszystko zaczęło się od tego, że kibic złamał prawo. Ochroniarz musiał zareagować, użył jednak nieodpowiednich środków – przyznaje rzecznik wrocławskiego klubu, Michał Mazur.
Brak profesjonalizmu, przekroczenie uprawnień, bezmyślność – to tylko nieliczne z zarzutów, które padają dziś pod adresem ochroniarzy firmy Impel, którzy zabezpieczali sobotni mecz Zagłębia ze Śląskiem. Jeden z pracowników, widząc stojącego na ogrodzeniu kibica z racą, prysnął w jego kierunku gazem. Młody mężczyzna na moment znalazł się w chmurze ognia. Jak przyznają kibice, widok był wstrząsający. – To pokazuje tylko brak profesjonalizmu ochroniarzy – komentuje szef stowarzyszenia lubińskich kibiców, Łukasz Dominów.
Według rzecznika wrocławskiego klubu, wszystko zaczęło się od złamania prawa przez kibica lubińskiego klubu. – Rozumiem, że środowisko kibicowskie jest oburzone. Do takiej sytuacji nie powinno dojść. Od firmy ochraniającej nasze mecze zażądaliśmy wyciągnięcia konsekwencji wobec ochroniarza, który naszym zdaniem użył nieadekwatnych środków do tej sytuacji. W trakcie meczu usiłowaliśmy dotrzeć do kibica, by udzielić mu pomocy medycznej oraz przekazać go w ręce policji. Nie możemy bowiem zapominać, że kibic ten złamał prawo. Mężczyzna ze zdjęcia chciał przejść przez ogrodzenie, był zamaskowany i odpalił racę. Sama reakcja ochroniarza na fakt łamania prawa była słuszna, środki przez niego użyte już nie – mówi wprost Michał Mazur.
Teraz sprawę bada policja. – Prowadzimy poszukiwania osób, które złamały regulamin imprez masowych – informuje Kamil Rynkiewicz z dolnośląskiej komendy.
Jak udało nam się ustalić, fan Zagłębia nie odniósł większych obrażeń. Sprawy na policję jednak nie zgłosi, bo wówczas musiałby ponieść karę za odpalenie racy podczas derbowego spotkania.
Sytuacja została nagrana przez klubową telewizję Śląska Wrocław