KGHM zamieszany w aferę łapówkarską

10

Konsternację w Polskiej Miedzi wywołał piątkowy tekst „Gazety Wyborczej”, z którego wynika, że były dyrektor kopalni Rudna został zatrzymany za przyjmowanie ogromnych łapówek. Pieniądze miał brać od przedstawiciela szwedzkiego producenta maszyn górniczych, w zamian za korzystne rozstrzygnięcie przetargu m.in. na zakup kombajnów.

– Problem w tym, że na Rudnej nie mamy żadnych kombajnów – mówi Dariusz Wyborski, rzecznik prasowy Polskiej Miedzi. – Takie maszyny pracują tylko na soli w Polkowicach-Sieroszowicach, ale pochodzą od innego producenta – dodaje i zapewnia, że w miedziowym koncernie nikt nic nie wie na temat korupcji.

Szef departamentu odpowiedzialnego za politykę informacyjną spółki gwarantuje, że od czasu powstania tzw. Centralnego Biura Zakupów, które odpowiada za wszystkie transakcje w KGHM, nie może być mowy o jakimkolwiek ustawianiu przetargów. Szefowie oddziałów spółki nie mają bowiem żadnego wpływu na ich wyniki.

Jak poinformował nas rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach, która prowadzi śledztwo w tej sprawie, badane są kopalniane transakcje z ostatnich 15 lat. – Mogę potwierdzić, że śledztwo dotyczy także KGHM – mówi prokurator Leszek Goławski.

Sprawa opisana przez dziennik jest – jak zapewnia autor tekstu – „największą aferą korupcyjną w historii polskiego górnictwa”. Łapówki mieli przyjmować szefowie kopalń ze Śląska, Lublina i właśnie Rudnej. Wiele wskazuje na to, że do nieprawidłowości w KGHM doszło przed 2007 rokiem. Śledczy nie ujawniają szczegółów, zasłaniając się dobrem postępowania.


POWIĄZANE ARTYKUŁY