– Działania zmierzające do przeniesienia siedziby KGHM-u do Warszawy są dość zaawansowane – informuje posłanka PiS Elżbieta Witek. Zwróciła się w tej sprawie oficjalnie do ministra skarbu. Teraz czeka na odpowiedź na swoją interpelację.
O przenosinach biura zarządu Polskiej Miedzi mówi się już od dłuższego czasu, między innymi w kuluarach Sejmu. – Odnosimy wrażenie, że minister nie lubi KGHM. Jak można nadzorować działalność firmy na odległość? – pyta retorycznie Witek. – Podstawowe pytanie to: jaki jest cel przeniesienia siedziby spółki do Warszawy? Dlaczego podejmowane są działania na jej szkodę?
Przedstawiciele PiS zapewniają, że będą pisać kolejne interpelacje w tej sprawie i zrobią wszystko, aby nie doszło do przeprowadzki miedziowego holdingu.
– Gdy dziennikarze pytają w ministerstwie, słyszą zapewnienia, że przenosin nie będzie. Ale coś jest na rzeczy. Pięć lat temu pan premier zapewniał, że nie sprzeda akcji KGHM, a sprzedał. Nie patrzy na dobro firmy, ale jak załatać budżet – dodaje Krzysztof Skóra z PiS.
Według polityków jednym z powodów planowania przeprowadzki KGHM mogą być podatki. Z regionu zostaną zabrane pieniądze. Jedyne co pozostanie, to wstrząsy.
Przenosiny siedziby KGHM do Warszawy to nie jedyna sprawa, z jaką do ministra skarbu państwa zwracali się w ostatnim czasie regionalni działacze PiS. Na pytania o prywatyzację miedziowej spółki i o przedstawicieli załogi w radzie nadzorczej otrzymali już odpowiedzi.
– Dochodzą do nas niepokojące sygnały o zamiarze zmiany struktury właścicielskiej firmy. Otrzymaliśmy odpowiedź dość kuriozalną, że aktualnie plany prywatyzacyjne nie przewidują zbycia akcji KGHM – mówi Adam Lipiński, wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości. – Niepokojące jest słowo „aktualnie”. To znaczy, że minister wkrótce może zmienić plany. Możemy być spokojni o prywatyzację przez miesiąc, dwa, a potem? – dodaje.
Określeniem „kuriozalne” Lipiński opisuje też odpowiedź w sprawie przedstawicieli załogi do rady nadzorczej firmy. – Pracownicy mają prawo wybrać swoich przedstawicieli, ale dodatkowo muszą oni zostać zaakceptowani przez ministerstwo. Tworzy się dość niebezpieczna sytuacja – stwierdza wiceprezes PiS. – Co ciekawe, minister pisząc o osobach wybranych przez pracowników KGHM używa inicjałów, jak do osób skazanych. Apeluję do ministra M.B., żeby nie używał tej nomenklatury – dodaje.
– Według mnie udział w manifestacji, który podawany jest przez ministra jako przyczyna niepowołania do rady przedstawicieli załogi, to jedynie pretekst, żeby nie wpuścić ich do tego organu – dorzuca Skóra. – Wygląda na to, że ministrowi zależy, żeby nie było tam ludzi doświadczonych. Znam obu panów z czasów, gdy byłem prezesem KGHM. Wiem, że są bardzo dociekliwi i bardzo ceniłem ich wiedzę na temat firmy – stwierdza.
Politycy PiS-u zapewniają, że nie jest to ostatnia konferencja w sprawach KGHM-u, na jaką zaprosili dziennikarzy. Gdy tylko otrzymają odpowiedź na swojej pytanie w sprawie przeniesienia siedziby spółki do Warszawy, odbędzie się kolejne spotkanie.