Kara dla bezmyślnej właścicielki, a dla psiaka…

188

Dla 23-letniej właścicielki psa rasy shih tzu, która zostawiła swojego pupila zamkniętego w aucie na parkingu, ta historia nie skończyła się dobrze. Jednak wszystko wskazuje na to, że suczka, która tymczasowo otrzymała imię Zoja, a wcześniej zwana była Dziunią, znajdzie nowy, dobry dom. Chce ją przygarnąć policjant, który ją uratował.

Zoja spędziła co najmniej godzinę zamknięta w nagrzanym aucie

O tej sprawie pisaliśmy wczoraj. 23-letnia mieszkanka gminy Polkowice zostawiła w nagrzanym aucie psiaka, a dokładnie czarną kilkumiesięczną suczkę, mieszańca rasy shih tzu. Ktoś usłyszał skomlenie psa, zobaczył, że liże szybę w BMW i wezwał policję.

– Nie było sposobu na ustalenie właściciela, bo auto nie miało lubińskiej rejestracji, ani z okolicznych miejscowości. Najpierw wybiliśmy małą szybę, żeby otworzyć pojazd, ale zabezpieczenia na to nie pozwoliły. Wybiliśmy więc dużą szybę i weszliśmy do środka, by wyciągnąć psa – relacjonuje przebieg zdarzeń starszy sierżant Tomasz Górka z lubińskiej policji, który wyciągnął psiaka z samochodu. – Pies był wycieńczony, od razu rzucił się do miski z wodą, którą mu podaliśmy – dodaje.

20 minut później pojawiła się właścicielka psiaka, która tłumaczyła, że wyszła jedynie na chwilę, na zakupy do galerii i zostawiła psu wodę… w butelce. Dziś już wiemy, że jej niefrasobliwe zachowanie będzie ją kosztować 3,5 tys. zł (3 tys. zł to grzywna, 500 zł to nawiązka na cele związane z ochroną zwierząt). Do tego otrzymała dwuletni zakaz posiadania zwierząt. 23-latka przyznała się do winy i zgodziła dobrowolnie poddać karze, straci więc swojego pupila.

Czarna suczka uratowana z samochodu dziś czuje się już dobrze. Jest przesympatyczna, bardzo towarzyska i rozbrykana. Na razie zajmuje się nią weterynarz. O jej dalszym losie zdecyduje sąd, trafi najpierw do domu tymczasowego, a potem do adopcji. Najprawdopodobniej przygarnie ją policjant, który ją uratował.

Suczkę najprawdopodobniej przygarnie policjant, który ją uratował

Dla Zoi ta historia skończy się więc pozytywnie, jednak jak mówi weterynarz Grzegorz Nowacki, gdyby suczka spędziła więcej czasu w rozgrzanym aucie, mogło być znacznie gorzej.

– Absolutnie nigdy, nawet na chwilę nie można zostawić zwierzaka w zamkniętym aucie – uczula Nowacki. – Nawet gdy dzień jest pochmurny, w samochodzie temperatura łatwo dochodzi do 40 stopni Celsjusza. Uchylona szyba nie rozwiązuje problemu – dodaje.

Psy mają bardzo mało gruczołów potowych, więc w upalne dni lub po intensywnym wysiłku muszą w inny sposób schładzać swoje ciało. Mogą regulować temperaturę tylko dysząc, odparowując wodę z języka. W zamkniętym nagrzanym aucie jest to niemożliwe.

– Gdy odebrałem psiaka od policjanta, był po prostu gorący – wspomina Nowacki. – Bardzo pozytywne jest to, że do jego uratowania przyczynili się przechodnie, którzy wezwali policję, a ta nie wahała się zbić szyby, by wydostać zwierzaka. Dobrze, że takie rzeczy są zauważane – dodaje.

Pozostawienie psa w zamkniętym samochodzie traktowane jest jak przestępstwo znęcania się nad zwierzętami. Wiąże się to z poważnymi konsekwencjami, łącznie z karą więzienia lub grzywną i – nawet jeśli pies wyjdzie z tej sytuacji cały i zdrowy – utratą pupila, ponieważ sąd może wydać wyrok odebrania psa i zakazać posiadania zwierzaków przez jakiś czas.

https://www.youtube.com/watch?v=HzBeUgHyIHo


POWIĄZANE ARTYKUŁY