Udało się! Cała trójka – mama, tato i oczywiście Julcia Nieckarzowie otrzymali wizy do Stanów Zjednoczonych. – Nie było łatwo, maglowali nas długo, ale udało się! Mamy pozwolenie, więc lecimy z Julcią na operację. To już pewne – cieszy się Paulina Nieckarz, mama dziewczynki, przy okazji dziękując wszystkim darczyńcom. Podkreśla jednak, że to nie koniec walki – dziewczynka będzie przechodzić operacje i korekty kości nóg do 18. roku życia… Państwo Nieckarz wciąż zbierają pieniądze na leczenie i rehabilitację dziecka.
Za nimi wiele miesięcy intensywnej pracy. Ciasta, które napiekła rodzina, ciężko zliczyć. Były to setki blach ciast, mnóstwo medali i innych ręcznie robionych drobiazgów. Swoje wyroby oferowali na jarmarkach i imprezach w całym regionie. – Mieliśmy już swoich klientów. To właśnie dzięki lubinianom nasza córeczka leci na Florydę i wierzymy, że będzie zdrowa – mówi Paulina Nieckarz.
– Chciałabym podziękować wszystkim i każdemu z osobna, którzy przyczynili się do tego sukcesu – mówi mama dziewczynki, kłaniając się również nisko Fundacji KGHM Polska Miedź S.A., która dołożyła ostatnią, znaczącą cegiełkę na leczenie dziecka.
Droga była długa i niełatwa. Pieniądze pieniędzmi, ale trzeba było postarać się o wiele dokumentów zezwalających na wyjazd. – Wiza dla każdego z nas kosztowała po 160 dolarów. Przemaglowali nas. W okienku byliśmy ponad pół godziny, wypytywali się, w jakim celu jedziemy. Potem sprawdzanie dokumentów, pytania, czy mamy pieniądze – wylicza pani Paulina. – W pewnym momencie naszło nas zwątpienie, ale udało się. To był jeden z najważniejszych etapów – dodaje.
Julia ma już zaplanowany termin. 20 stycznia 2020 ma przejść operację, na Florydzie zjawią się kilka dni wcześniej.
Dziewczynka jeszcze nie wie, co ją czeka. – Konsultowaliśmy z psychologiem dziecięcym, czy zdradzać córce szczegóły. Doktor powiedział, żeby tego nie robić, a jedynie 2-3 dni przed operacją opowiedzieć dziecku, co się będzie działo. Nie chcemy stresować córki pół roku przed terminem – wyjaśnia kobieta.
Lubinianie spędzą na Florydzie wiele miesięcy. Dziewczynka przejdzie tam dwie operacje, a czas pomiędzy nimi spożytkowany będzie na codzienną rehabilitację. – Julia będzie chodzić 4-5 miesięcy w specjalnym aparacie na nogę, który będzie wydłużał i rekonstruował staw skokowy. Codziennie będziemy ćwiczyć, żeby staw skokowy się nie zastał – opowiada mama.
20 stycznia pierwsza operacja. Odbędzie się w tamtejszej Paley Instytute, które jako jako jedyna klinika na świecie daje 100 procent szans na wyzdrowienie. Potem, co 2-3 lata dziewczynka będzie przechodziła kolejne korekty i wydłużania kości.
– Leczenie skończy się wraz z zakończeniem wzrostu Julii. U dziewczynek to około 18. roku życia. Do tego czasu przejdzie około pięciu operacji. Z tym wiążą się także ciągłe rehabilitacje – mówi lubinianka.
Rodzina wciąż zbiera więc pieniądze. Będziemy mieli okazję spotkać się jeszcze z nimi nieraz na miejskich i okolicznych imprezach.
Losy dziewczynki można na bieżąco śledzić TUTAJ.
Fot. archiwum prywatne Pauliny Nieckarz