Dzięki tej operacji stanie na nóżki

169

Dwuipółletnia Julia urodziła się z wadą wrodzoną obu nóżek – brakuje w nich kości. Nie może się bawić równie beztrosko co jej rówieśnicy. Mała lubinianka jak najszybciej musi przejść skomplikowaną operację nóżek, bo całkowicie przestanie chodzić. Właśnie ruszyła zbiórka internetowa dla Julii.

Julia Nieckarz to drobna i radosna dziewczynka, a w jej uśmiechu można się zakochać. Niestety, przyszłość dla Julii maluje się w czarnych barwach. Dziewczynka jak najszybciej musi przejść skomplikowaną operację prostowania, a później wydłużania kości, bo inaczej jej chore nóżki nie będą w stanie utrzymać ciężaru ciała i dziewczynka przestanie chodzić. – Teraz Julia jest leciutka, waży dziesięć kilogramów i jeszcze chodzi. Ale każdy dodatkowy kilogram podczas rośnięcia będzie stanowił problem – tłumaczy Paulina Nieckarz, mama dziewczynki.

Rodzice nie otrzymali pomocy w Polsce. Szansą dla dziecka jest operacja na Florydzie. Tamtejsza Paley Institute to jedyna na świecie klinika, która daje gwarancję wyleczenia. Niestety koszty leczenia w niej są ogromne.

– Przy obecnym kursie dolara operacja będzie kosztować 820 tysięcy złotych. Dodatkowo potrzebujemy jeszcze około 100-150 tysięcy na przelot, ubezpieczenie, tłumacza, zakwaterowanie, gdyż po operacji Julcia musi być rehabilitowana jeszcze przez prawie cztery miesiące – tłumaczy Paulina Nieckarz.

W pomoc dla lubinianki zaangażowało się mnóstwo osób, jedni jako anonimowi darczyńcy, inni w bardziej oryginalny sposób. Pan Krzysztof Czerepak z Bolesławca przebiegł 500 km wzdłuż wybrzeża Bałtyku. Trasę pokonał w dwa tygodnie, czyli każdego dnia musiał przebiec co najmniej maraton – 42 km. 

– Pan Krzysztof zebrał dla nas aż 15 tysięcy złotych – opowiada mama Julii. – Mówił nam, że pod koniec było już naprawdę ciężko, wszak biegł w największych upałach – dodaje.

Więcej o operacji dziewczynki oraz akcji pomocy pisaliśmy w zeszłym miesiącu.

Właśnie ruszyła zbiórka internetowa dla małej Julii. – Zbiórka na siepomaga.pl tak naprawdę miała ruszyć we wrześniu, ale udało się kilka dni wcześniej – tłumaczy mama dziewczynki.

Czas nagli, a kwota do zebrania jest ogromna.

Rodzice zbierają pieniądze, gdzie tylko mogą. Ostatnio byli na Dniach Lubina i Festiwalu Narodów. Teraz wrócili ze Święta Ceramiki w Bolesławcu.

Obecnie Julia czuje się dobrze, ale czasem brakuje jej sił. Córka jeździ z rodzicami na wszystkie zbiórki.

– Nie jesteśmy bierni. Nie rozstawiamy tylko puszek, w nadziei, że ludzie coś do nich wrzucą. Zawsze organizujemy stoisko, a mamy tam: kawę, herbatę, sprzedajemy ciasta, malujemy twarze, pleciemy warkoczyki – wylicza Paulina Nieckarz.

Więcej o historii dziecka pisaliśmy TUTAJ. Losy Julii Nieckarz na bieżąco można śledzić na profilu facebookowym.

Fot. Profil na Facebooku „Szansa dla Juleczki”


POWIĄZANE ARTYKUŁY