Jest gotów sprzedać nerkę

28

LUBIN. – Na szczęście w Polsce nie ma takiej możliwości! Ludzie, którym brakuje pieniędzy powinni wziąć się do pracy, a nie spędzać czas przed komputerem, gdzie takie rzeczy im do głowy przychodzą! – to reakcja wieloletniego szefa Polskiego Towarzystwa Transplantacyjnego, profesora Mariana Zembali, na ogłoszenie jednego z naszych Czytelników, który chce sprzedać nerkę, szpik kostny lub krew.

W treści ogłoszenia lubinianin przyznaje wprost, że ma 40 lat, jest zdrowy i gotowy na oddanie właściwie każdego narządu. W zamian oczekuje pieniędzy na jedzenie.

– Mam troje dzieci, oboje z żoną pracujemy, ale za najniższą pensję. Nie wystarcza nam na rachunki i bieżące potrzeby – opowiada zdesperowany. – Zdecydowałem się dać takie ogłoszenie, bo nawet bez ręki mógłbym żyć, ale bez jedzenia już się nie da – wyznaje.

Ze względu na zakaz handlu narządami, ogłoszenie nie może być opublikowane. Jako redakcja chcieliśmy pomóc rodzinie lubinianina. Powiadomić o problemie odpowiednie instytucje i organizacje zajmujące się niesieniem pomocy. Mężczyzna jednak wyraźnie nam odmówił.

– Nie mogę przyjąć niczego za darmo. To dla mnie upokarzające. Ale jeśli nie znajdę dodatkowego zastrzyku gotówki, wkrótce razem z rodziną możemy trafić na bruk. Wiem, że handel narządami jest zakazany, ale na czarnym rynku przecież to funkcjonuje. To czysty układ: ja potrzebuję pieniędzy, a ktoś organu – przyznaje, dodając, że i tak decyzji nie zmieni i prędzej czy później znajdzie chętnego na przeszczep.

Profesor Marian Zembala – dyrektor Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu, ogromny autorytet w dziedzinie transplantologii, nie kryje oburzenia słysząc o takich apelach.

– Tutaj, w Zabrzu, nie odmawiamy pomocy nikomu, kto potrzebuje przeszczepu. Takie ogłoszenia, to absurd i ludzka głupota! Człowieka można do sądu za to podać. My nie żyjemy w jakimś afrykańskim Zimbabwe, ale cywilizowanym kraju. Tu się nie sprzedaje ludzkich organów! – dodaje, sugerując, że osoba, która jest w ciężkiej sytuacji finansowej powinna się udać po pomoc do opieki społecznej.


POWIĄZANE ARTYKUŁY