Jeśli chcą wojny, będą ją mieć!

78

Procedura ruszyła. Związkowcy i pracownicy Obi wyszli dziś przed market, by protestować przeciw zastraszaniu i łamaniu praw załogi. Dyrektor marketu wyszedł do nich tylko na chwilę… by obwieścić, że protest jest nielegalny i mają opuścić teren parkingu.

– To pierwszy krok ostrzegawczy. Akcja informacyjna, by społeczeństwo dowiedziało się, że tutaj łamane są prawa pracownicze – tłumaczy Patryk Kosela, rzecznik prasowy WZZ „Sierpień 80”.

To właśnie od powstania tego związku zawodowego w lubińskim markecie wszystko się zaczęło. – Pracownikom postawiono ultimatum – jeśli nie wypiszą się ze związku, to stracą pracę. To jest granda żeby w tych czasach zabraniać ludziom działalności związkowej, a do tego uciekać się do gróźb i straszenia! – mówi oburzony Kosela.

Jego związkowy kolega, szef Komisji Zakładowej „Sierpnia 80” w całej sieci Obi, Zbigniew Grzesiak bez ogródek opowiada o metodach praktykowanych w markecie. – Jestem jego pracownikiem, więc wiem co mówię. Robi się na przykład test klienta. Przychodzi podstawiona osoba i udając klienta, sprawdza jak radzimy sobie z obsługą. Jeśli coś jest nie po ich myśli, idziemy na tzw. obronę. Wtedy walczy się o procenty. Gdy tych jest za mało, a umowa na czas określony, możemy się spodziewać, że nie zostanie przedłużona – opowiada.

Zbigniew Grzesiak mówi, że nie boi się utraty pracy. – Ja nie robię nic złego. Mam prawo być członkiem związku i negocjować warunki naszej pracy. Bo wymagają od nas wiele, ale nie idą za tym wysokie pensje. Po 11 latach pracy jako starszy doradca klienta zarabiam netto 1780 zł. Co to za pieniądze? – drwi Grzesiak.

Związkowcy liczą, że pracodawca podejmie z nimi jakiekolwiek rozmowy. Dziś takiej woli nie było. Dyrektor oddziału Paweł Różycki pojawił się przed marketem raptem na dwie minuty. Ale nie po to, by negocjować, tylko upomnieć związkowców, że są tu nielegalnie. I zaraz zniknął. – Wczoraj wieczorem wysłano nam ostrzeżenie z centrali z Warszawy z groźbą byśmy wycofali się z protestu. To akcja pokojowa. Nie zakłócamy pracy sklepu. Ale jeśli pracodawca chce wojny, to będzie ją miał. Wejdziemy w spór zbiory, nie wykluczamy też strajku – ucina Patryk Kosela.

Warszawska centrala Obi zapewnia, że związkowcy nie uprzedzili ich o planowanej akcji, a o proteście dowiedziała się dopiero od mediów.

– Jednocześnie podkreślamy bezzasadność zarzutów podnoszonych przez WZZ „Sierpień 80” w komunikatach prasowych, gdyż spółka i jej przedstawiciele przestrzegają zasad wolności związkowej i nie stosują żadnych nacisków na członków organizacji związkowej – komentuje Adam Rosiński, członek zarządu Obi.


POWIĄZANE ARTYKUŁY