W KGHM ponownie pojawił się pomysł połączenia kopalń w jedną. Przedstawiciel zarządu zastrzega, że żadne decyzje na razie nie zapadły, zaś związkowcy z wielkim sceptycyzmem podchodzą do tego projektu.
Dziś działają trzy kopanie miedzi: Lubin, Rudna i Polkowice-Sieroszowice. Każda z nich to zupełnie odrębna struktura, z własną dyrekcją i pracownikami administracyjnymi. Ich połączenie miałoby spowodować zmniejszenie kosztów utrzymania. Można by było zaoszczędzić na administracji, a także łatwiej przenosić górników z oddziału na oddział.
Jednak zarząd KGHM zapewnia, że w tej sprawie nie można jeszcze mówić o żadnych konkretach.
– Projekt będzie analizowany. Na razie nie możemy nic konkretnego powiedzieć – kwituje Monika Kowalska, rzeczniczka Polskiej Miedzi. – Ale z pewnością będziemy rozmawiać w tej sprawie ze związkami zawodowymi.
Dla związkowców połączenie kopalń to jednak kontrowersyjny pomysł. Według Józefa Czyczerskiego, szefa miedziowej „Solidarności” i dziś bez łączenia kopalń można zmniejszyć liczbę dyrektorów na poszczególnych oddziałach. A sam projekt jeśli zostałby zrealizowany niesie ze sobą wiele niebezpieczeństw dla zatrudnionych w KGHM górników.
– Jest to pomysł, który nie odpowiada na podstawowy problem, jaki stoi przed górnictwem, czyli zwiększenie albo utrzymanie wydobycia miedzi na takim poziomie, aby móc zaspokoić nasze potrzeby – stwierdza. – A jest bardzo niebezpieczny dla naszych pracowników. Dzisiaj mamy do czynienia z trzema kopalniami, na dodatek w każdej z tych trzech kopalń są trzy rejony eksploatacyjne. To oznacza że inna jest specyfika kopalni Lubin, inna Rudnej, inna Polkowic-Sieroszowic. W związku z tym przeniesienie bezkrytyczne pracownika z Lubina do Polkowic-Sieroszowic jest na pewno niebezpieczne, bo są tam inne pokłady, inne warunki pracy…
O połączeniu kopalń mówi się od dawna. Jak przypomina Józef Czyczerski, pierwszy taki projekt pojawił się w latach 90.
– Ostatnio o jednej kopalni mówiło się, gdy prezesem spółki był pan Wiktor Błądek. Nawet ponoć były zrobione plany, ale nigdy z tego nic nie wyszło, i dobrze – dodaje.
Obecnie w trzech kopalniach KGHM pracuje około 12 tys. osób. Ponad 2 tys. na stanowiskach administracyjnych.
MRT