Jeden donosi na drugiego

14

Zazdrość czy zwykła ludzka uczciwość? Jedno jest pewne. Z roku na rok lubińska skarbówka otrzymuje coraz więcej donosów. Co ciekawe, najczęściej skarżą na siebie członkowie rodziny. Mąż na żonę, ojciec na syna, kuzyn na kuzyna.

W 2011 roku donosów w fiskusie było 109. Ale w 2013 roku już 135. Rośnie nie tylko liczna donosów, ale też ich forma. Kiedy skarżymy, wolimy być anonimowi. Bo jak wiadomo, tak jest dla nas bezpieczniej. Tym samym trzy lata temu anonimowych donosów było 61, a w ubiegłym roku – już 95. To aż 70 procent całości.

A na co donosimy? – Najczęściej na prowadzenie niezarejestrowanej działalności w internecie. Dalej na to, że ktoś zatrudnia pracowników na czarno, że kto inny nie wydaje paragonów, nie wykazuje dochodów z prowadzonej działalności albo że ktoś inny nie zgłasza do opodatkowania wynajmu mieszkania – wylicza Leonarda Chojnacka, zastępca naczelnika lubińskiego urzędu skarbowego. – Często pojawiają się też donosy w stylu: mają znaczny majątek, a bardzo małe dochody, więc skąd oni to wzięli – uzupełnia.

Kto donosi? Najczęściej rodzina. W końcu nie bez przyczyny często mówi się, że z rodziną to najlepiej na zdjęciu się wychodzi. Ale równie aktywni są tutaj nasi sąsiedzi. Zaraz po tym donosi konkurencja. – I wszyscy, którzy nie są zadowoleni z wykonanych prac remontowo-budowlanych. Mimo że najpierw zgodzili się na usługi tej firmy po niższej cenie, czyli bez faktury, to po zakończeniu prac, donoszą na nich do urzędu. Ale oczywiście wtedy, kiedy są niezadowoleni z usług – tłumaczy urzędniczka. – Pytamy wtedy, dlaczego nie otrzymaliśmy zgłoszenia wcześniej, że dana firma nie wystawia faktur, i tutaj już odpowiedzi zwykle brak – dodaje.

Hitem w Lubinie jest historia pary żyjącej w konkubinacie. Wszystko było dobrze do czasu poważnej kłótni. Wtedy on zabrał partnerce lewą dokumentację poświadczającą dochody i zaniósł do fiskusa. Para w niedalekiej przyszłości z pewnością się pogodziła, ale kłopoty ze skarbówką pozostały.

Ale każdy sygnał, anonimowy list czy też osobiste zgłoszenie, bo takie też zdarzają się bardzo często, musi być sprawdzony. – Każdy taki donos jest przez nas poddawany analizie. Jest to dla nas zewnętrzna informacja, którą musimy wykorzystać – podkreśla Leonarda Chojnacka.

I o ile bez problemu można sprawdzić, czy ktoś wydaje klientom paragony,  czy handluje towarem w internecie albo czy nie wykazał jakichś dochodów, bo podatnicy wezwani do wyjaśnień często się do tego przyznają, to gorzej jest na przykład z zatrudnianiem na czarno. – Tutaj najpierw musi to ustalić Państwowa Inspekcja Pracy. Podobnie trudno jest ocenić czy ktoś wynajmuje komuś mieszkanie, bez zgłoszenia tego faktu. Aby wejść do mieszkania musimy mieć postanowienie prokuratora. Każdy sygnał uruchamia jednak całą procedurę – podsumowuje urzędniczka.


POWIĄZANE ARTYKUŁY