– Jesteśmy w szoku, że książki księdza Tadeusza tak szybko schodzą – mówi Mariola Grabowska z Warsztatów Terapii Zajęciowej Przytulisko działających przy Fundacji Brata Alberta, która pracowała na stoisku z wydawnictwami księdza Isakowicza-Zaleskiego. Ksiądz Zaleski odwiedził wczoraj Lubin, by opowiedzieć o swojej najnowszej książce „Przemilczane ludobójstwo na Kresach”. Przy okazji wyjaśnił, co go łączy z tym regionem.
Niewielu wie, że ten znany z działalności społecznej i swojego kontrowersyjnego pomysłu ujawnienia nazwisk duchownych archidiecezji krakowskiej, którzy współpracowali z SB, jest związany z zagłębiem miedziowym i w dzieciństwie często bywał w Lubinie.
– To spotkanie kojarzy mi się podwójnie rodzinnie – mówi ksiądz Isakowicz-Zaleski. – Rodzina mojego ojca z Korościatyna, powiat Buczacz, po ludobójstwie dokonanym przez nacjonalistów ukraińskich w tej wsi, została ekspatryjowana na ziemie zachodnie. Większość mojej rodziny osiadła w Legnicy i w Chojnowie. Moja babcia jest pochowana w Chojnowie. Niektórzy członkowie mojej rodziny pracowali w kombinacie miedzi w Lubinie. Natomiast mój ojciec jako jedyny wylądował w Krakowie, a to dlatego że w czasie tego transportu ciężko i został wyrzucony na pierwszej stacji, gdzie był szpital, czyli w Krakowie – opowiada. – Ponadto w Lubinie od 20 lat znajdują się dwa domy Fundacji Brata Alberta, prowadzoną przeze mnie.
Spotkanie w Lubinie z Tadeuszem Isakowiczem-Zaleskim przyciągnęło przede wszystkim osoby starsze. Na sali jedynie z rzadka można było dostrzec młodzież.
– Jeśli Kresowiacy nie zachęcili swoich wnuków, żeby wzięli udział w spotkaniu, to raczej trudno się spodziewać tu młodzieży – stwierdza Mariola Grabowska z Warsztatów Terapii Zajęciowej Przytulisko w Lubinie, które podlegają Fundacji Brata Alberta założonej właśnie przez księdza Isakowicza-Zaleskiego. – Zainteresowanie spotkaniem i tak moim zdaniem jest spore.
Temat zwabił przede wszystkim ludzi mających związek z Kresami. Isakowicz-Zalewski opowiadał bowiem o swojej najnowszej książce „Przemilczane ludobójstwo na Kresach”.
– Moja książka składa się z trzech części. Pierwsza to felietony, które piszę dla „Gazety Polskiej”. Na prośbę redakcji w zeszłym roku napisałem 3 felietony o Kresach Wschodnich, bo zbliżała się rocznica ludobójstwa na Wołyniu. Wydawało mi się że to wystarczająca ilość, ale później dostałem mnóstwo listów, maili i próśb, żebym napisał następne felietony. To wszystko więc zebrałem i poszerzyłem o inne teksty, których do tej pory nie publikowałem – opowiada o procesie powstawania książki ksiądz Isakowicz-Zaleski. – Wyjaśniam tu, czym jest ludobójstwo i dlaczego należy używać tego słowa, a nie takich eufemizmów, jak tragedia lub rzeź.
Podczas spotkania można było kupić wszystkie dotychczas wydane przez księdza książki. Rozprowadzane one były jako cegiełki. Pieniądze z ich sprzedaży miały zaś zostać przeznaczone na remont obiektów warsztatów terapii zajęciowej prowadzonych w Lubinie przez Fundację Brata Alberta.
MRT