Idzie zima, rury pękają

18

IMG_0252.JPGSezon grzewczy dopiero się rozpoczął, a w Lubinie już pojawiają się problemy z ciepłem. W październiku, w centrum miasta, doszło do kilku awarii.

Pierwsze awarie były przy ul. Odrodzenia, w okolicach poczty głównej i przy ul. Niepodległości, za bankiem PKO. Obie – jak wyjaśnia dyrektor ZEC – spowodowała korozja rur.

Zaraz potem zgłoszono dwie kolejne – przy ulicach Ptasiej i Sikorskiego. Dlatego nie ma się co dziwić, że niektórzy mieszkańcy już się denerwują tym, co jeszcze może się zdarzyć, bo i bez chłodu problemów z rurami nie brakuje. W pamięci ludzie mają połowę czerwca, kiedy to w całym Lubinie zabrakło ciepłej wody. Awaria goniła awarię. Najpoważniejsze problemy z siecią ciepłowniczą były wtedy przy ul. Hutniczej. Potem doszły kolejne przy ulicach Topolowej, Wiśniowej i Mickiewicza.

– Co roku jest to samo, makabra – irytuje się Marian Węgielewski, mieszkaniec centrum Lubina i przypomina, że już na początku zeszłego sezonu grzewczego były cztery awarie ,sieci, najpoważniejsza właśnie w okolicach ul. Niepodległości. – Przerdzewiałe rury pękały w różnych miejscach. Ale nie ma się czemu dziwić, skoro mają przeszło trzydzieści lat. Zamiast je wymienić, łatają po kawałku. To tak jak ze starymi spodniami. Można je połatać, tylko że jak się usiądzie, to znów pękają –mówi lubinianin.

Dyrektor Janusz Nowak potwierdza, że w całym przedsiębiorstwie, które ma jeszcze sieci w Głogowie i Legnicy, te lubińskie są w najgorszym stanie (do 2005 roku zarządzała nimi spółka Termal, potem 75 proc. z nich przejął ZEC). Zdaniem szefa lubińskiego oddziału Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej, przy ich budowie użyto niewłaściwego materiału i niewłaściwej technologii, bo są odcinki, gdzie rury leżą zakopane w ziemi,

zamiast być w kanale. Co więcej, w mieście odczuwane są też wstrząsy spowodowane eksploatacją złóż miedzi. Niektórzy twierdzą, że mogą one mieć negatywny wpływ na stan sieci.

Rzecznik KGHM Przemysław Ziółek zapewnia, że jeśli tylko są szkody, spółka je naprawia. Do tej pory nie było jednak żadnych zgłoszeń w sprawie uszkodzonej sieci ciepłowniczej.

– Nie można wykluczyć jednak kolejnych awarii – mówi dyrektor Nowak. Zapewnia jednak, że w miarę napływu funduszy, także unijnych, o które firma zacznie się starać, sieci będą wymieniane. W tym roku pieniędzy wystarczyło jedynie na remont samej ciepłowni (kotła i komina) i usuwanie awarii. Jak będzie, to się dopiero okaże, bo – jak mówi szef lubińskiego ZEC – w 2009 roku całe przedsiębiorstwo ma być sprywatyzowane i nowy właściciel określi kierunki rozwoju.

Więcej w dzisiejszym wydaniu Panoramy Legnickiej

red


POWIĄZANE ARTYKUŁY