Wjechali na pole i skosili część moich upraw – skarży się rolnik z Radomiłowa w gminie Rudna. Dodaje, że przez ponad 30 lat nie było takiej sytuacji. Teraz, gdy komisarzem gminy jest Adrian Wołkowski, okazało się nagle, że zboże znajduje się w pasie drogi.
Pan Michał pokazuje nam miejsce, gdzie wykoszono jego zboże. Mężczyzna jest właścicielem tego pola i uprawia je od 1983 roku. Twierdzi, że nigdy wcześniej nie było problemu, aż do 10 czerwca, gdy nagle okazało się, że fragment upraw ponoć znajduje się w pasie drogi.
– Nigdy nie było żadnych problemów z gminą. Nagle w tym roku wójt gminy Rudna podjął decyzję o wykoszeniu mojego zboża. Zapytałem, kto podjął taką decyzję, komisarz powiedział wyraźnie, że on – mówi Michał Bybel, mieszkaniec Radomiłowa.
– To wynika z prac, które wykonujemy w ramach koszenia poboczy w pasie drogi – tłumaczy Adrian Wołkowski, komisarz gminy Rudna. – Jak wynika z informacji, które otrzymałem od urzędników i na podstawie dokumentacji technicznej, wykonawca zahaczył częściowo o zboże, które, naszym zdaniem, rosło w pasie drogi – mówi.
Czy działano zgodnie z prawem?
– Stanowisko gminy jest jednoznaczne: zboże zostało skoszone – to prawda. Ale znajdowało się ono w pasie drogi. Wykonawca działał zgodnie z przepisami prawa. Po wykoszeniu zboża pojawił się u nas pan Michał. Poinformowaliśmy, go że ma prawo do roszczeń, jeśli uważa, że zboże zostało skoszone z jego pola – mówi Wołkowski.
Pan Michał jest zaskoczony sytuacją, ale też nie zamierza odpuścić, bo jego zdaniem chodzi przede wszystkim o trzymanie się pewnych norm i zasad.
– Poprosiłem o przyjazd komisji i wycenienie szkody. Dostałem odpowiedź, że oni nie poczuwają się do winy. Zamierzam walczyć, chodzi o zasadę – mówi rolnik. – Nikt nie miał prawa zniszczyć czyjejś pracy. Za miesiąc będą żniwa. Co to za gospodarz, który pozwala kosić zboże? Żaden gospodarz z pana Wołkowskiego – dodaje mieszkaniec Radomiłowa.
Póki co, każdy ma swoje racje i nie wygląda na to, by strony miały dojść do porozumienia. Jedno jest pewne, zboże zostało skoszone, a sprawa prawdopodobnie zakończy się w sądzie.
AUTOR: SZAT/TV Regionalna.pl