„Gdzie moja wypłata?!”, czyli na co skarżą się pracownicy

235

611 skarg na pracodawców wpłynęło w ubiegłym roku do Państwowej Inspekcji Pracy w Legnicy, która zajmuje się również sprawami z Lubina. – Zarzuty zawarte w większości z nich się potwierdziły – komentuje Jan Buczkowski, kierownik PIP w Legnicy. 

Jan Buczkowski, kierownik PIP w Legnicy

Rozpatrywanie skarg to jeden z podstawowych obowiązków inspektorów pracy. Nie powinno zatem dziwić, że w każdym miesiącu 2016 r. otrzymywali ich średnio ponad 50. I – jak podkreślają – znaczny odsetek argumentów podniesionych w pismach od pracowników okazał się zasadny. Jakimi problemami zajmowali się najczęściej?

– Średnio co piąta skarga dotyczyła kwestii wynagrodzeń, czyli braku pełnej pensji lub jej zaniżenia przez pracodawcę – mówi Jan Buczkowski z legnickiego oddziału PIP. – Kolejnym często poruszanym problemem było nieuzasadnione lub niezgodne z prawem rozwiązanie umowy o pracę. Pracownicy informowali nas również m.in. o naruszeniu przepisów o czasie pracy, a zatem o nadgodzinach czy konieczności pełnienia obowiązków w czasie świąt – dodaje.

Często problemem okazywała się praca na czarno. Tu jednak inspektorzy mają ograniczone możliwości. Szczególnie, gdy zgłoszenie dotyczy sprawy sprzed kilku miesięcy. Nie zawsze jednak pracownicy PIP są w podobnych sytuacjach bezradni. Świadczy o tym przykład z ubiegłego roku., gdy pięć osób zatrudnionych w legnickiej firmie budowlanej działającej w Lubinie poinformowało inspektorów, że przez 10 miesięcy pracowali bez umowy.

– Po przesłuchaniu ich złożyliśmy pozew o ustalenie istnienia stosunku pracy, a sąd wydał wyrok korzystny dla pracowników. Ich pracodawca musiał zawrzeć z nimi umowę za cały zaległy okres i wypłacić wynagrodzenie z tego tytułu. Oczywiście groziła mu także kara od 1 do 30 tys. zł – podkreśla kierownik PIP w Legnicy.

 

Więcej na ten temat można przeczytać TUTAJ.

AUTOR: Paweł Pawlucy/regionfan.pl


POWIĄZANE ARTYKUŁY