Gadzicki patronem legnickiej sceny

12

LUBIN/LEGNICA. Zmarły miesiąc temu lubiński polonista i zarazem najwierniejszy widz legnickiej sceny teatralnej, od dziś jest jej patronem. W ten oto sposób artyści, których przez dziesiątki lat oklaskiwał i podziwiał Ludwik Gadzicki, podziękowali mu za niespotykaną nigdzie wierność i miłość do ich profesji.

Uroczystość nadania imienia legnickiej scenie rozpoczęła się od półtoragodzinnego występu artystycznego, podczas którego aktorzy m.in. recytowali wiersze Ludwika Gadzickiego i czytali jego listy do przyjaciół. Następnie każdy ze znajomych bohatera wieczoru mógł publicznie wspominać związane z nim anegdoty.

Tę część rozpoczęła Marzena Kipiel-Sztuka, znana szerszej widowni jako odtwórczyni serialowej Halinki ze „Świata według Kiepskich”. – Ludwik zawsze nagradzał aktorów kwiatami, tym razem to my dziękujemy Ludwikowi – mówiła ze ściśniętym gardłem Marzena Kipiel-Sztuka, która pozostawiła bukiet herbacianych róż na scenicznych schodach, po których Ludwik Gadzicki tak często wbiegał z nagrodami dla kłaniających się widzom aktorów.

Dyrektor legnickiej sceny, Jacek Głomb podczas dzisiejszej uroczystości mówił, że ostatnią premierą, jaką obejrzał Ludwik Gadzicki była „Orkiestra” – spektakl poświęcony głównie górniczej historii Lubina. Jak na ironię, to zawsze Ludwik Gadzicki przyjeżdżał do Legnicy na inauguracje teatralnych widowisk. Jednak na półtora miesiąca przed jego śmiercią, we wrześniu tego roku, było odwrotnie. To legnicki zespół przybył z premierą do Lubina, do miasta swego najwierniejszego widza.

Charyzmatyczny nauczyciel ze szkoły górniczej w Lubinie wyedukował teatralnie wiele pokoleń swych uczniów. Niezmordowanie przekonywał ich do tej sztuki i czasem niemal siłą woził na widownie polskich scen. Część jego podopiecznych nie zawsze z entuzjazmem podchodziła do profesorskiej pasji. On się jednak nigdy nie zrażał, bo wiedział, że z czasem będą mu wdzięczni za te niestandardowe lekcje.


POWIĄZANE ARTYKUŁY