Film Skolimowskiego w Kulturze Dostępnej

54

Tym razem film „11 minut” będzie można obejrzeć w cyklu Kultura Dostępna w lubińskim kinie Helios. Seans odbędzie się w najbliższy czwartek, 8 sierpnia, o godzinie 18.

11 minut

 

„11 minut” to film wyreżyserowany przez Jerzego Skolimowskiego. Występują w nim między innymi Andrzej Chyra, Dawid Ogrodnik i Wojciech Mecwaldowski.

Obsesyjnie zazdrosny mąż, jego seksowna żona – aktorka, podstępny hollywoodzki reżyser, kurier rozwożący narkotyki, sprzedawca hot dogów z mroczną przeszłością, sfrustrowany uczeń w ryzykownej misji, alpinista naprawiający hotelowe okna, uliczny malarz, ekipa pogotowia ratunkowego z zaskakującym problemem, dziewczyna z psem, grupa zakonnic. Przekrój mieszkańców wielkiego miasta, których życie i pasje przeplatają się ze sobą. Nieoczekiwany łańcuch zdarzeń przypieczętuje losy wielu z nich w ciągu zaledwie jedenastu minut.

Kultura Dostępna, w której będzie można obejrzeć tę produkcję, to projekt, dzięki któremu szersze grono widzów może skorzystać z kinowych propozycji, obejmujących polskie produkcje filmowe. Seanse w ramach tego cyklu odbywają się w każdy czwartek, zawsze o godzinie 18, a cena biletu wynosi 10 złotych.

Poniżej recenzja filmu Łukasza Maciejewskiego.

Jerzy Skolimowski nakręcił bodaj najatrakcyjniejszy film w karierze. Efekt goni efekt, wizualnie mamy do czynienia z galopadą pomysłów (różnej jakości), a całość wygląda efektownie i nowocześnie. Tak jakby film wyreżyserował autor wychowany na grach komputerowych albo filmach Alejandro Gonzáleza Iñárritu trzydziestolatek. Tymczasem „11 minut” jest dziełem nestora polskiego kina, jednego z najbardziej progresywnych i nowatorskich reżyserów. Skolimowski (rocznik ‘38) zaczynał jako scenarzysta „Niewinnych czarodziei” Andrzeja Wajdy i „Noża w wodzie” Polańskiego, potem stworzył całą, długą serię arcydzieł: od młodzieńczych „Rysopisu” i „Walkowera”, poprzez „Wrzask” i „Na samym dnie”, kończąc na ostatnich tytułach – „Czterech nocach z Anną” i „Essential Killing”.

W „11 minutach” Skolimowski odpuścił sobie poszukiwania formalne i estetyczne, do których nas przyzwyczaił. Trudno też powiedzieć, żeby jako myśliciel miał nam do przekazania jakieś szczególnie głębokie prawdy. Refrenowo opowiedziane przez reżysera historie grane przez czołówkę polskich aktorów wspomaganych przez przystojnego Richarda Dormera, prowadzą do przygnębiającej konkluzji, że nasz świat, w formie jaką widzimy, stracił sens. Nie ma powrotu do niewinności, tak samo jak nie ma powrotu do dekadencji. Wszystko zmierza do zagłady, zmienia się tylko skala – od małych dramatów rodzinnych po koniec planety. Wygląda to wszystko widowiskowo, akcja wciąga, a film ogląda się świetnie, ale tym razem chciałoby się jednak trochę więcej.

Łukasz Maciejewski


POWIĄZANE ARTYKUŁY