To piękna i wzruszająca historia. Małżeństwo Andrzej i Zofia Mazur nie myślą już o sobie, bo – jak mówią – lata już nie te. Ale bardzo zależy im, by zabezpieczyć przyszłość dzieci i wnuków. To dla nich chcą wykupić część domu, w którym mieszkają już przeszło pół wieku. Starają się już od dziesięciu lat, ale ciągle napotykają na trudności. Formalności i urzędniczą opieszałość.
– Ile jeszcze mamy czekać – pyta pani Zofia. – Oboje już dawno skończyliśmy 80 lat. Człowiek nie żyje wiecznie – denerwuje się kobieta.
Małżonkowie mieszkają w Rynarcicach w gminie Rudna. Na końcu wsi, przy samych torach. – Pociągi osobowe już tędy nie jeżdżą. Ale towarowe bez przerwy. Huk jest ogromny, ale po tylu latach człowiek już się przyzwyczaił – opowiada pan Andrzej.
Przez 35 lat mężczyzna pracował na kolei. I jeszcze jako pracownik, dostał przydział na służbowe mieszkanie z PKP. Razem z inną rodziną. – Zajmujemy piętro budynku, a nasi sąsiedzi parter – tłumaczy.
I życie mogłoby płynąć spokojnie, gdyby nie pewien szkopuł. Dom, jak wszystkie budowle, po latach wymaga solidnego remontu. Elewacja, dach, wnętrze – wszystko trzeba naprawiać. – Ale jak robić coś, co nie jest nasze. Żeby nam to później zabrali? – pytają małżonkowie. – Wiele razy prosiliśmy kolej o remont, ale za każdym razem słyszymy, że nie ma na to pieniędzy. W końcu sami wymieniliśmy okna, wykonaliśmy najpotrzebniejsze naprawy i wydaliśmy około 30 tys. zł. Ale trzeba robić jeszcze dach. To dużo większy koszt. Boimy się zainwestować, bo w każdej chwili możemy usłyszeć, że okres wynajmu się skończył – narzekają.
Dziesięć lat temu państwo Mazur dowiedzieli się na kolei, że mogą wykupić swoją część domu. – Bardzo się ucieszyliśmy, bo kiedy nas już zabraknie, chcielibyśmy żeby coś zostało dla dzieci – mówi pani Zofia. – Od razu napisaliśmy odpowiednie pismo do PKP i od tego czasu ciągle czekamy.
Na dowód małżeństwo pokazuje cały plik dokumentów. Ostatnie pismo jest z lipca 2013 roku. PKP tłumaczy w nim, że budynek jest przygotowywany do sprzedaży. – I tak ciągle każą nam czekać – denerwują się oboje.
Skontaktowaliśmy się z Bartłomiejem Sarną, rzecznikiem prasowym dolnośląskiego oddziału PKP. Bardzo szybko sprawdził jak wygląda sprawa mieszkańców Rynarcic.
– Pracujemy nad tym, żeby umożliwić sprzedaż lokalu na rzecz naszego najemcy i zależy nam, na tym żeby tę transakcję sfinalizować jak najszybciej – zapewnia rzecznik. – Do tej pory pokonaliśmy już wiele trudności związanych ze sprzedażą tego lokalu, które były od nas niezależne i wiązały się z regulacją stanu prawnego nieruchomości. Pod koniec 2004 roku wystąpiliśmy z wnioskiem o uwłaszczenie do wojewody dolnośląskiego. Procedura z tym związana została zakończona przez urząd we wrześniu 2012 roku, czyli po ośmiu latach od jej rozpoczęcia – tłumaczy.
– Dopiero po jej zakończeniu i zostaniu formalnym właścicielem nieruchomości rozpoczęliśmy właściwe przygotowanie do sprzedaży nieruchomości. Konieczne było założenie księgi wieczystej przez właściwy sąd. Transakcję sprzedaży tej nieruchomości na rzecz naszych najemców planujemy zakończyć w drugiej połowie tego roku – obiecuje rzecznik.