Dziesiąte urodziny wyjątkowego miejsca

2264

Dla wielu osób to drugi dom, gdzie po prostu mogą być sobą i się realizować – lubińskie Warsztaty Terapii Zajęciowej Promyk i Słoneczko właśnie kończą 10 lat. Początki nie były łatwe, ale dziś to wyjątkowe miejsce nie tylko dla dorosłych ze specjalnymi potrzebami, ale i najmłodszych oraz seniorów.

Wszystko zaczęło się od miłości rodziców do swoich dzieci, dzieci z wyjątkowymi potrzebami, niepełnosprawnych, które przecież kiedyś muszą dorosnąć. Dziś to oczywiste, że w Lubinie funkcjonują WTZ-y, na stałe wrosły w tutejszą społeczność. Kiedyś było jednak inaczej.

– Zaczynaliśmy od spotkań sami ze sobą, tworzenia stowarzyszenia. Potem dostaliśmy od prezydenta Roberta Raczyńskiego to miejsce na Pawiej, obecnej ulicy Kukuczki – wspomina Dariusz Jankowski, prezes Stowarzyszenia Przyjaciół i Rodziców „Równe Szanse”.

W budynku, o którym mówi prezes Jankowski, wcześniej mieściło się przedszkole. Trzeba było wszystko przerobić, dostosować dla osób ze specjalnymi potrzebami.

– Jedna część była stara, trzeba było to zburzyć. Zaczęły się schody i projektowe, i finansowe. Ruszyliśmy PFRON, Urząd Marszałkowski, staraliśmy się pozyskać, co się da, ale trzeba było też mieć swoje środki. Stowarzyszenie nie ma swojego kapitału, nigdy nie miało, działamy na zasadzie dobrowolnych wpłat, datków, żeby można było coś zrobić dla tej młodzieży – mówi Dariusz Jankowski. – Po wielu latach, ale się udało. Budowa trwała 7 lat. Długo, bo chodziło o finanse. Potem trzeba było dokończyć wszystko w środku, wyposażyć, ale młodzież miała już gdzie się spotykać, odbywać terapię – dodaje.

Najpierw powstał WTZ Promyk, po roku Słoneczko. Obecnie z obu warsztatów korzysta 55 osób. Biorą udział w zajęciach różnych pracowni. W Słoneczku jest ich pięć: stolarska i rękodzieła, gospodarstwa domowego i ogrodnicza, plastyczno-ceramiczna, poligraficzno-fotograficzna i muzyczno-teatralna, a w Promyku sześć: gospodarstwa domowego, ceramiczna, techniczna, rękodzieła, krawiecka i ogrodniczo-florystyczna.

– Zajęcia obejmujące rehabilitację społeczną i zawodową działają na podstawie rozporządzenia ministra. System pracy wszystkich warsztatów w Polsce jest jednakowy, z drugiej strony każdy warsztat tworzy samych siebie, bazując na tym rozporządzeniu. W przypadku Promyka jest sześć pracowni tematycznych. Każda jest swojego rodzaju autonomiczną jednostką w warsztacie i osoby w niej uczestniczące same kreują nowe działania – mówi Jarosław Przygodzki, kierownik WTZ Promyk, który pracuje tu od samego początku, jeszcze kiedy w miejscu obecnych warsztatów trwała budowa.

Uczestnicy WTZ biorą też udział w rehabilitacji.

– Codziennie prowadzona jest rehabilitacja ruchowa, dostosowana do potrzeb każdego z uczestników, terapia z psychologiem, trenerem pracy. Każdy znajdzie coś dla siebie. Nie poddajemy się. Żeby zrealizować cel, niekiedy szukamy wielu środków. Wiemy, o co walczymy: o usprawnienie naszych uczestników, o ich zdrowie i dobre samopoczucie – mówi Aneta Więcek-Zabłotna, kierownik WTZ Słoneczko, wspominając jednocześnie początki swojej pracy: – Zaczynaliśmy zupełnie od zera. Był tu surowy budynek, a my postaraliśmy się o to, żeby było przytulnie, żeby było przy czym pracować. Wraz z kadrą skręcaliśmy meble, pucowaliśmy cały ośrodek. I udało się, nasz warsztat wystartował dokładnie 27 grudnia 2012 roku – uśmiecha się. – Przyjęliśmy wówczas swoich pierwszych podopiecznych: 25 osób. Z dnia na dzień, z miesiąca na miesiąc minęło nam 10 lat. Są pracownicy, którzy pracują z nami od 10 lat, uczestnicy, którzy uczęszczają na zajęcia od 10 lat. Myślę, że wspólnie działamy na rzecz stowarzyszenia i całkiem nie najgorzej nam to wychodzi. Widać to po rezultatach naszej terapii – dodaje.

Prezes Stowarzyszenia „Równe Szanse” przyznaje, że wszystkiego uczyli się sami, podpatrywali, jak to działa w innych warsztatach. Na szczęście udało się zgromadzić doskonałą, profesjonalną kadrę.

– Powstała grupa zaangażowanych fachowców, którzy mocno wkręcili się w tworzenie zupełnie nowego tworu. Ludzi mamy bardzo fajnych – mówi Dariusz Jankowski. – I jak już się ruszyło, to się ruszyło. Dzięki prezydentowi miasta Robertowi Raczyńskiemu powstał ten budynek. Pierwsze szafy też były z darowizny, braliśmy je z ZG Lubin – wspomina początki działalności WTZ-ów mieszczących się przy ul. Kukuczki.

W ostatnim czasie budynek stał się też przystanią również dla seniorów – działa tu Dom Pomocy Społecznej Ostoja – oraz dla dzieci ze specjalnymi potrzebami (jest ich tu 15 w wieku od 5. roku życia).

– Dom Pomocy Społecznej jest stworzony na warunkach naszych seniorów, zwracamy uwagę, na to co chcą robić. Chcemy im pomóc, żeby czuli się potrzebni w społeczeństwie, nie byli wykluczeni – dodaje prezes Stowarzyszenia „Równe Szanse”.

W przypadku WTZ Promyk i Słoneczko działają zresztą te same zasady.


POWIĄZANE ARTYKUŁY