Dwóch górników nie żyje, sześciu poszukują (AKTUALIZACJA)

40

Dwóch górników zginęło po wstrząsie, do jakiego doszło na oddziale G-23 w ZG Rudna. Nadal trwają poszukiwania sześciu osób.

zg-rudna

Samoistny wstrząs nastąpił około godz. 21.10 ponad tysiąc metrów pod ziemią. Była to tzw. górnicza ósemka. Bardzo mocno odczuli go nie tylko polkowiczanie, ale także mieszkańcy całego Zagłębia Miedziowego.

– W strefie zagrożenia znajdowało się szesnastu górników, część z nich ewakuowano, są poszkodowani, część jest nadal poszukiwana – powiedziała tuż po wstrząsie Jolanta Piątek, rzecznik KGHM.

Ratownikom udało się wydobyć dziewięć osób, niestety jedna z nich zmarła. Pozostali zostali przewiezieni do szpitala.

Po godzinie 2 dowiedzieliśmy się, że nie żyje drugi górnik i nadal trwają poszukiwania sześciu.

– Pierwotnie zakładaliśmy, że w strefie zagrożenia jest 17 osób, ale okazało się, że wstrząs objął strefę w odległości od ogniska wstrząsu ponad 1,5 kilometra na komorze maszyn ciężkich – powiedział Paweł Markowski, dyrektor ZG Rudna. – Bezpośrednio w strefie wstrząsu było 30 pracowników. Niestety, dwie osoby nie żyją. Poszukujemy sześciu kolejnych pracowników.

W akcję zaangażowanych jest trzynaście zastępów ratowniczych, z czego dziewięć cały czas bezpośrednio prowadzi akcję ratunkową. Na terenie zakładu są rodziny poszukiwanych górników.

– Jesteśmy wszyscy wstrząśnięci skalą tej tragedii, która wydarzyła się w miejscu, które ocenialiśmy jako rejon o średnim stopniu zagrożenia. Niestety to zdarzenie nastąpiło w sposób całkowicie nieoczekiwany, niemożliwy do przewidzenia – mówi prezes KGHM Radosław Domagalski-Łabędzki, dodając, że firma ogłosi czterodniową żałobę, a część imprez związanych z planowaną Barbórką zostanie odwołana. – Jest to zdarzenie o olbrzymiej sile, ale i o skutkach, które są nieporównywalne w swojej skali do wcześniejszych tego typu zdarzeń. Największe szkody nastąpiły w miejscu oddalonym o 1,5 kilometra od epicentrum, w związku z tym oddziały ratownicze robią wszystko co w ich mocy, żeby jak najszybciej ustalić los i miejsce przebywania poszkodowanych – dodaje.

Górnicy, którzy zginęli mieli 33 i 47 lat.

Udało się nawiązać kontakt wzrokowy z dwoma z sześciu zasypanych górników, ale nie wiadomo w jakim są stanie. Akcja jest bardzo trudna. Ratownicy ręcznie przedzierają się do zasypanych.

UR/regionfan.pl


POWIĄZANE ARTYKUŁY