Dramatyczna reanimacja na ulicy

7735

Gdyby nie szybka pomoc policjantów, mogło skończyć się tragicznie. 49-latek zasłabł w czasie jazdy samochodem. Funkcjonariusze zobaczyli, jak leży obok auta, niestety spośród stojących wokół ludzi tylko jeden mężczyzna zareagował.

AKTUALIZACJA. Po opublikowaniu przez nas tego artykułu na Facebooku, pani Justyna Pastuszka poinformowała nas – umieszczając komentarz – że w resuscytacji tego 49-latka pomagał jej mąż. Tekst powstał na podstawie informacji prasowej od lubińskiej policji. Nie byliśmy świadkami tego zdarzenia, opisujemy to tak, jak prezentuje to policja. Tekst został więc poprawiony.

Policjanci patrolując ulicę Wyszyńskiego we wtorek po południu zauważyli opla, który stał na jezdni. Obok auta leżał mężczyzna, przy którym stała grupa osób.

– Policjanci natychmiast zatrzymali radiowóz i pobiegli sprawdzić, co się dokładnie stało. Okazało się, że mężczyzna zasłabł w czasie jazdy, a po chwili stracił przytomność i nie dawał oznak życia. Wszystko wskazywało na to, że mógł mieć zawał serca – mówi mł. asp. Anna Szajbler z lubińskiej policji. – Żadna z osób przyglądających się poszkodowanemu mężczyźnie nie starała się mu pomóc. Nikt nie powiadomił odpowiednich służb. Dopiero policjanci podjęli próbę reanimacji – dodaje.

Mundurowi uciskali klatkę piersiową mężczyzny, który przestał oddychać, aż do przyjazdu karetki. W reanimacji pomagał jeden mężczyzna spośród osób, które stały w pobliżu.

– Jak się okazało, stan poszkodowanego był poważny. 49-letni mieszkaniec powiatu wołowskiego, gdy tylko odzyskał sprawność krążeniowo-oddechową, trafił do szpitala pod fachową opiekę lekarzy – dodaje Szajbler i jednocześnie uczula: – Pamiętajmy, że w przypadku nagłego zatrzymania krążenia wczesne rozpoczęcie zabiegów resuscytacyjnych może zwiększyć szanse przeżycia poszkodowanego. Nie bójmy się pomagać. Pierwsze sekundy są najważniejsze – dodaje.

Lubińska policja przypomina, że świadkowie wypadków powinni reagować. W 2017 roku nakręcono nawet specjalny spot dotyczący tego tematu. Widzimy w nim, że świadkowie niebezpiecznego zdarzenia nie pomagają, tylko nagrywają wszystko telefonami komórkowymi. Spot to przestroga, by reagować w podobnych sytuacjach.

Poniżej wspomniany film.


POWIĄZANE ARTYKUŁY