Do sądu za artykuł dyrektora

11

– Zadbam o to, by pan dyrektor – bezwolne narzędzie propagandy Donalda Tuska – wiedział, że za słowa się odpowiada. Jego słowa świadczą, że prosi się o proces karny. I ja mu taki proces wytoczę – to reakcja szefa miedziowej Solidarności Józefa Czyczerskiego, na artykuł, który ukazał się w „Rzeczpospolitej”. Jego autor – Andrzej Nartowski, prezes Polskiego Instytutu Dyrektorów – nazywa związkowców z naszego regionu baronami, którzy swoją awanturniczą postawą działają na szkodę spółki.

– To nawet nie jest dziennikarz, ale ważna w państwie osoba, która nagle nie wiadomo skąd i dlaczego wchodzi w posiadanie tak ważnych informacji i za pośrednictwem dziennika usiłuje nas oczernić – mówi wprost Józef Czyczerski. – Pan dyrektor nigdy nie był członkiem rady nadzorczej, więc cały ten proces jest bardzo zastanawiający – dodaje.

Związkowiec zamierza wystąpić przeciwko dyrektorowi na drogę sądową. Publikacja dotyczy nie powołania Józefa Czyczerskiego i Leszka Hajdackiego do rady nadzorczej spółki.

„ Przypadek KGHM wskazuje, że Skarb Państwa przestaje być bezwolnym narzędziem związkowców. Owszem, nadal obowiązują przepisy dające załogom reprezentację w radzie nadzorczej, lecz Skarb Państwa zaczął – przynajmniej w tej spółce – dbać, by reprezentantami nie były osoby, które nie dają rękojmi poszanowania interesu spółki, są nawet dla tego interesu realnym zagrożeniem” – czytamy w artykule.

– Nie wyobrażam sobie, żebym był baronem, bo nawet nie mam wyglądu barona. Po drugie dyrektorowi coś się pomyliło, bo właśnie w radzie nadzorczej ustawa o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych dała taką możliwość, żeby pracownicy mieli swoich reprezentantów – tłumaczy szef Solidarności. – To jak pan dyrektor sobie wyobraża, że czyje interesy ja mam reprezentować? Pana dyrektora? Nie, właśnie pracowników. Po to w radzie są akcjonariuszy, którzy reprezentują różne interesy, aby nie można było tej spółki do końca okradać – podkreśla.

Co więcej, Andrzej Nartowski wylicza powody, dla których skarb państwa nie powołał Czyczerskiego i Hajdackiego do nadzoru spółki. Powody, o których nie słyszeli akcjonariusze podczas obrad walnego zgromadzenia, ani sami zainteresowani.

„ Powodów było kilka, jak brak poszanowania poufności obrad rady, stawianie interesu pracowników ponad interes spółki, dobro akcjonariuszy i prawa rynku, a także awanturnicza postawa przywódców związków podczas demonstracji pracowniczej” – czytamy w publikacji.

Józef Czyczerski mówi krótko. – Jeżeli pan dyrektor dysponuje wiedzą, że ja wynosiłem informację tajną lub poufną, to powinien powiadomić prokuraturę. A jeżeli nie, to powinien to odszczekać – dodaje dobitnie.


POWIĄZANE ARTYKUŁY