DKF na luty

231

Między innymi „Licorice Pizza” oraz „C’mon C’mon” będzie można obejrzeć w lutym w cyklu DKF w lubińskim kinie Muza.

„Licorice Pizza”

Luty rozpocznie się seansem filmu „Licorice Pizza” (2 lutego). Ponadto w nadchodzącym miesiącu w DKF-ie w kinie Muza będzie można obejrzeć produkcje: „Titane” (9 lutego), „Wszystko poszło dobrze” (16 lutego) oraz „C’mon C’mon” (23 lutego).

Filmy w ramach tego cyklu wyświetlane są w każdą środę o godzinie 19. Bilet na jedną projekcję kosztuje 17 zł, a karnet na cały miesiąc – 55 zł.

Szczegółowy repertuar dostępny jest na stronie ckmuza.eu.

O filmach:

„Licorice Pizza”

Najnowszy film Paula Thomasa Andersona, reżysera takich produkcji, jak „Nić widmo”, „Boogie Nights” czy „Mistrz”. Tytuł nawiązuje do nazwy słynnej sieci sklepów z płytami winylowymi.

Historia toczy się na początku lat 70., w dobie wolności, eklektycznej mody i rewolucyjnej muzyki. Ukazane z ogromną czułością i sentymentem do epoki szczenięce zauroczenie dorastających w Los Angeles Alany i Gary’ego rozwija się na tle pierwszych filmowych superprodukcji w Fabryce Snów i wielkich przemian kulturowych czasu wolnej miłości. Oprócz debiutujących Alany Haim i Coopera Hoffmana (syna Philipa Seymoura Hoffmana), w filmie występują również: Bradley Cooper, Sean Penn, Tom Waits, John C. Reilly i Maya Rudolph.

„Titane”

Złota Palma w Cannes i francuski kandydat do Oscara. Najbardziej szokujący film roku, który pokochała amerykańska publiczność.

„Titane” to dzika, rozsadzająca ekran opowieść o seryjnej morderczyni, w stylu kultowych filmów Quentina Tarantino i Davida Cronenberga.

Alexia (Agathe Rousselle) – seksowna tancerka, posiadaczka ognistego samochodu, po dokonaniu kilku morderstw musi uciekać przed policją. Szybko nadarza się okazja, by zmienić tożsamość i podać się za zaginioną osobę. Alexia rozpoczyna życie w nowej skórze, ale uwolnić się od przeszłości będzie niezwykle trudno…

Autorka kultowego „Mięsa” Julia Ducournau demoluje granice gatunków. „Titane” to epicki spektakl, jednocześnie brutalny i zabawny, wielowymiarowy i szalony manifest, aż w końcu wariacja na temat ludzkiego ciała – jego granic i przemian

„Wszystko poszło dobrze”

Kiedy Emmanuèle (Sophie Marceau) przerywa pracę i podnosi słuchawkę telefonu, jeszcze nie wie, jak wiele zmieni on w jej życiu. Okazuje się, że 85-letni ojciec kobiety na skutek udaru w ciężkim stanie trafia do szpitala. Zaniepokojona bohaterka ma jednak nadzieję, że i tym razem mężczyzna wyjdzie z tego bez szwanku. Wraz z siostrą wpadają w spiralę szpitalnego życia, większość czasu spędzając przy łóżku osłabionego André. To dla Emmanuèle chwila na spojrzenie w przeszłość i przeanalizowanie skomplikowanych relacji z ojcem. Sytuacja w jednej chwili się odwróciła, bo nagle on stał się całkowicie zależny od córki. Zwłaszcza że udar spowodował nieodwracalne zmiany w organizmie mężczyzny. Kiedy André przekonuje się, że czeka go jedynie powolna wegetacja, prosi córkę, by pomogła mu umrzeć. Tyle że we Francji równoznaczne jest to ze złamaniem prawa. Sytuację komplikuje obecność niejakiego Gerarda, co jakiś czas pojawiającego się w szpitalu…

Film oparty na autobiograficznej powieści Emmanuèle Bernheim, przyjaciółki Ozona, z którą reżyser wielokrotnie pracował. Bernheim zmarła w 2017 roku, a ten film jest hołdem złożonym nieżyjącej przyjaciółce.

„C’mon C’mon”

Wielki powrót Mike’a Millsa, twórcy niezapomnianych „Debiutantów”, a także spektakularny powrót na ekrany Joaquina Phoenixa, który w „C’mon C’mon” zagrał swoją pierwszą od czasów „Jokera” rolę, zaskakując i całkowicie redefiniując swój wizerunek. Jego bohater – Johnny, dziennikarz radiowy – uczy się uważnie słuchać, budować trwałe więzi, naprawiać błędy przeszłości i… przytulać.

Kameralny, przepełniony czułością czarno-biały film Millsa buduje mosty pomiędzy pokoleniami, dodaje otuchy i przykleja plastry na nasze najdotkliwsze rany. Phoenix wciela się w „C’mon C’mon” w nowojorskiego singla, uroczego, ciepłego dziennikarza, który przemierza Amerykę z mikrofonem, pytając dzieciaki i młodzież o ich życie, marzenia, supermoce i plany na przyszłość. Po drodze reporter odwiedza mieszkającą w Los Angeles siostrę (Gaby Hoffman), z którą nie rozmawiał od lat, a która teraz potrzebuje jego pomocy. Żeby wesprzeć ją w opiece nad dziewięcioletnim synkiem (Woody Norman), Johnny zabiera go ze sobą do Nowego Jorku. Wspólna podróż okaże się lekcją cierpliwości, odpowiedzialności i zwyczajnie: dorosłości, której dziennikarz dotąd unikał. Pozwoli mu także zrozumieć, że prawdziwe supermoce to te, którymi władają matki.


POWIĄZANE ARTYKUŁY